Reklama
Rozwiń
Reklama

Wygrać w Filadelfii

Marcin Gortat i jego kibice w Polsce nie tak wyobrażali sobie początek play-off w NBA. Orlando Magic przegrali u siebie inauguracyjny mecz z Philadelphia 76ers i stracili przewagę własnego parkietu. Żeby awansować do drugiej rundy, muszą teraz wygrywać na wyjeździe. Pierwsza okazja w nocy z piątku na sobotę

Publikacja: 23.04.2009 19:01

Wygrać w Filadelfii

Foto: AFP

To nie jedyna niespodzianka w pierwszych meczach play-off. Na osiem rozegranych spotkań aż w czterech drużyny wyżej rozstawione przegrywały we własnych halach z niżej notowanymi rywalami. Największa sensacja to porażka po dogrywce broniących tytułu Boston Celtics z Chicago Bulls. Gdy w zespole aktualnych mistrzów zabrakło kontuzjowanego Kevina Garnetta, od razu odbiło się to na ich grze, szczególnie w obronie.

San Antonio Spurs też grają bez czołowego zawodnika na G. – Argentyńczyka Manu Ginobilego. Drużyna trenera Grega Popovicha najdłużej ze wszystkich zespołów nieprzerwanie gra w play-off (12. kolejny sezon) i zdobywała ostatnio mistrzowskie tytuły w nieparzystych latach. Mamy rok 2009 i... Spurs przegrali u siebie pierwszy mecz z Dallas Mavericks (9. kolejny start w play-off). Ale to dopiero początek rywalizacji i wszystko jest jeszcze możliwe, także odrobienie strat przez Portland Trail Blazers, którzy przegrali z Houston Rockets.

Pewne zwycięstwa w pierwszych meczach odniosły natomiast dwa najlepsze zespoły sezonu zasadniczego Cleveland Cavaliers i Los Angeles Lakers, z supergwiazdorami LeBronem Jamesem i Kobe Bryantem. Wiele wskazuje, że między tymi zawodnikami rozstrzygnie się rywalizacja o tytuł najlepszego zawodnika sezonu i że ich drużyny spotkają się w wielkim finale.

Wciąż marzą o nim także w Orlando. Po porażce z Philadelphią optymizm jest mniejszy, ale zupełnie nie wygasł. „Zwycięstwo Magic w tej serii wciąż jest bardzo możliwe. Sixers przegrali sześć z ostatnich siedmiu meczów, nie trafiają rzutów wolnych, nie potrafią rzucać za trzy i są przeciętni w obronie”, pisze „Sports Illustrated”, a inny dziennik „Philly Daily News and Inquier” przypomina: „W poprzednim sezonie Sixers wygrali pierwszy mecz z Detroit, a w końcu przegrali całą serię w sześciu spotkaniach”.

Marcin Gortat (na zdjęciu w białej koszulce) raczej nie odegra w tej rywalizacji ważnej roli. Już pierwszy mecz pokazał, że na boisku będzie przebywał krócej niż w końcówce sezonu zasadniczego i będą to raczej chwile na odpoczynek dla lidera zespołu Dwighta Howarda niż próby wykorzystania atutów polskiego środkowego. Szansę dłuższej gry mogą mu stworzyć tylko problemy z faulami Howarda. Jak zaprezentuje się w piątkową noc?

Reklama
Reklama
Koszykówka
Poker, mafia i gwiazdy NBA. Skandal, który może zatrząść imperium
Koszykówka
NBA reaguje na skandal hazardowy. Kibice zastanawiają się, czy liga jest uczciwa?
Koszykówka
Wróciła NBA. Czy to ostatni sezon LeBrona Jamesa
Koszykówka
NBA rusza po Europę. Nowe rozgrywki na horyzoncie
Koszykówka
Turecki mur był nie do przebicia, Polacy odpadają z EuroBasketu
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama