Sensacja w Gdyni: słynny Real pokonany

Tego się nikt nie spodziewał. W 7. kolejce Euroligi mężczyzn Asseco Prokom wygrał 82:76 ze słynnym Realem Madryt i umocnił się na czwartym miejscu w grupie D

Publikacja: 10.12.2009 00:51

Sensacja w Gdyni: słynny Real pokonany

Foto: AFP

To jedno z ważniejszych zwycięstw w historii polskiej klubowej koszykówki. Trener Ettore Messina zarabia w Madrycie 2,5 mln euro, czyli niewiele mniej niż wynosi cały budżet zespołu z Gdyni. Jeden tylko Darius Lavrinovic ma w Realu gażę 1,5 mln euro rocznie, czyli tyle, ile wszyscy zagraniczni koszykarze Asseco Prokomu razem wzięci. Pieniądze jednak nie grają. Czasem bardziej liczy się ambicja, walka do końca i taktyka odpowiednio dobrana do przeciwnika.

W środę nie pomogły ani jego sława i wiedza trenera Messiny, który w ostatnich latach dwukrotnie doprowadził do mistrzostwa Euroligi CSKA Moskwa, a teraz buduje potęgę Realu, ani doświadczenie jego graczy, wśród których są m.in. mistrzowie Europy z reprezentacją Hiszpanii Jorge Garbajosa, Felipe Reyes i Sergio Llull, brązowy medalista igrzysk w Pekinie Argentyńczyk Pablo Prigioni czy reprezentanci Serbii NOvica Velicković oraz Litwy Lavrinovic i Rimantas Kaukenas.

Zespół Asseco Prokomu, znakomicie przygotowany taktycznie przez trenerów Tomasa Pacesasa, Davida Dedka i Andrzeja Adamka, rozegrał jedno z najlepszych spotkań w historii swoich występów w Eurolidze, walczył przez całe 40 minut i zasłużenie zwyciężył.

Real Madryt ostatni raz przegrał w Polsce w 1962 roku z Legią w Warszawie. Do Gdyni przyjechał jako niepokonany lider hiszpańskiej ekstraklasy (11 zwycięstw z rzędu) i trumfator pięciu ostatnich spotkań w Eurolidze. Zwycięska seria zakończyła się w Gdyni.

Prokom od początku grał znakomicie. Piątka w składzie Lorinza Harrington, David Logan, Piotr Szczotka, Ronnie Burrell i Adam Hrycaniuk wyszła na parkiet mocno skoncentrowana, doskonale rozbijała ataki rywali. Życiowy mecz w Eurolidze rozegrał Hrycaniuk. Środkowy gości już w pierwszej kwarcie zdobył 8 punktów, walczył o zbiórki, w efektowny sposób atakował kosz rywali.

Zaledwie po dwóch minutach gry, przy prowadzeniu Asseco 6:3, trener Messina wziął czas, ale praktycznie do końca meczu nie potrafił nic zaradzić na dobrze grający zespół gospodarzy, w którym każdy z zawodników wywiązywał się ze swojej roli bez zarzutu. Pod tablicami walczył i punktował w ekwilibrystycznych akcjach Pape Sow, rozsądnie kierowali grą David Logan i Daniel Ewing (po 4 asysty), a swój punktowy rekord w Eurolidze znów poprawił Qyntel Woods, który zdobył 27 punktów).

Rywali ratowała tylko dobra skuteczność rzutów za trzy punkty. Dzięki temu oraz po fragmencie dobrej gry pod koszem Felipe Reyesa na początku drugiej połowy wyszli na prowadzenie 54:49, ale akcje Sowa i Woodsa przywróciły sytuację w hali w Gdyni do normy. Bo normą tego dnia była zorganizowana gra Prokomu i błędy dziwnie rozkojarzonych przeciwników, którzy w całym spotkaniu popełnili aż 20 strat. Zdarzały im się one nawet w kluczowych momentach, gdy w ostatnich sekundach próbowali odrobić sześciopunktowe prowadzenie Prokomu.

Drugie kolejne, a trzecie w rozgrywkach zwycięstwo w grupie D nie daje jednak mistrzom Polski gwarancji awansu do fazy Top 16. Zapewni go na pewno wygrana w kolejnym meczu z Armani Jeans na wyjeździe (17 grudnia). Sytuacja jest dobra, bo porażka w Mediolanie wcale tych szans ich nie pozbawi.

[srodtytul]Nadziej na kontrakt [/srodtytul]

Władze Asseco Prokom Gdynia negocjują z kierownictwem Euroligi podpisanie wieloletniego kontraktu na grę w tych prestiżowych rozgrywkach. W tej sprawie przebywał w środę w Gdyni dyrektor wykonawczy Euroligi Jordi Bertomeu, który był także gościem na meczu z Realem Madryt. "Powiem otwarcie - w Polsce nie ma innego klubu, który mógłby liczyć na przywilej podpisania wieloletniej umowy” - stwierdził. Według niego, obecny mistrz Polski spełnia kryteria. "Pod względem sportowym prezentuje odpowiedni poziom, bo podobnie jak CSKA Moskwa, Maccabi Tel Awiw czy Żalgiris Kowno, zdominował ligowe rozgrywki. Pod względem organizacyjnym również niczego nie możemy mu zarzucić. To w pełni profesjonalny, jeden z najlepiej zarządzonych i zorganizowanych klubów w Eurolidze. Problemem nie wydaje się w przyszłości hala, ponieważ na granicy Gdańska i Sopotu powstaje odpowiednio duży, nowoczesny obiekt" - podkreślił Bertomeu.

[ramka]

[srodtytul]Powiedzieli [/srodtytul]

[b]Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu [/b]

Nie było to nasze pierwsze zwycięstwo w Eurolidze z tak klasowym zespołem. Wcześniej wygraliśmy choćby z Olympiakosem Pireus, w składzie którego występował wtedy Qyntel Woods. Zwycięstwo z Realem zapewniliśmy sobie głównie dzięki ogromnej ambicji, determinacji i sile charakteru. W każdym elemencie, poza zbiórką, byliśmy lepsi od rywali. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić koszykarzom Realu na zdobywanie łatwych punktów spod kosza i za sprawą bardzo dobrej postawy w defensywie udało nam się to osiągnąć. Takiego meczu nie można jednak wygrać tylko dzięki obronie. Mam nadzieję, że przyszli trenerzy polskiej reprezentacji zwrócą także uwagę na Adama Hrycaniuka. Ten chłopak zrobił w ostatnim okresie kolosalny postęp i stale się rozwija.

[b] Ettore Messina, trener Realu [/b]

Koszykarze Asseco świetnie zagrali przez całe 40 minut. Zaimponowała mi zwłaszcza ich postawa w obronie, dzięki której wymusili na nas aż 20 strat. W ataku nasi rywale również umiejętnie konstruowali akcje, przez co zdobyli sporo łatwych punktów. Z tej porażki musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jak widać nas też czeka jeszcze sporo pracy.

[b] Adam Hrycaniuk, środkowy Asseco Prokomu [/b]

Jestem zaskoczony przede wszystkim naszą grą w obronie. Udane akcje w defensywie bardzo motywują drużynę. Wtedy i w ataku można więcej zdziałać. Jestem niesamowicie szczęśliwy. Myślę, że ten wieczór przejdzie do historii klubu i naszych indywidualnych kronik. Oby takich dni było więcej. Cieszę się, że trener daje mi więcej minut gry. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko. Czasami to wychodzi, czasem nie. Dzisiaj mogę być zadowolony ze swojego występu. Myślę zresztą, że każdy z kolegów ma swój udział w dzisiejszym sukcesie. Dwa kolejne zwycięstwa w Eurolidze motywują nas jeszcze bardziej. Nie ma innego wyjścia, jak wygrać w Mediolanie i przygotowywać się do następnych meczów, miejmy nadzieję także w Top 16. [/ramka]

[ramka][b]Grupa D - 7. kolejka: [/b]

• Asseco Prokom Gdynia - Real Madryt 82:76 (24:21, 22:22, 16:18, 20:15). Asseco Prokom: Q. Woods 27, D. Logan 19, P. Sow 12, A. Hrycaniuk 12, D. Ewing 4, R. Burrell 2, J.-H. Jagla 2, M. Kostrzewski 2, L. Harrington 2, Ł. Seweryn 0, P. Szczotka 0. Real: F. Reyes 16, J. Garbajosa 14, T. Hansen 13, D. Lavrinovic 10, R. Kaukenas 9, S. Llull 7, P. Prigioni 6, N. Velicković 1, T. van den Spiegel 0, S. Vidal 0.

• Chimki Moskwa - Panathinaikos Ateny 82:87 (po dogr.) • Armani Jeans Mediolan - EWE Basket Oldenburg 79:51

Tabela: 1. Panathinaikos 13 584:491, 2. Real 12 587:497, 3. Chimki 11 529:546, 4. Asseco Prokom 10 537:584, 5. Armani 9 513:518, 6. Oldenburg 8 433:519. [/ramka]

To jedno z ważniejszych zwycięstw w historii polskiej klubowej koszykówki. Trener Ettore Messina zarabia w Madrycie 2,5 mln euro, czyli niewiele mniej niż wynosi cały budżet zespołu z Gdyni. Jeden tylko Darius Lavrinovic ma w Realu gażę 1,5 mln euro rocznie, czyli tyle, ile wszyscy zagraniczni koszykarze Asseco Prokomu razem wzięci. Pieniądze jednak nie grają. Czasem bardziej liczy się ambicja, walka do końca i taktyka odpowiednio dobrana do przeciwnika.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz