Było to 12. z rzędu zwycięstwo mistrzów Polski, którzy bez straty punktu prowadzą w tabeli i mogą być pewni, że nie stracą tej pozycji na półmetku sezonu zasadniczego.
Koszykarze Asseco Prokomu mieli prawo być zmęczeni po porywającym meczu w Eurolidze, w którym pokonali 82:76 słynny Real Madryt, ale praktycznie przez cały mecz kontrolowali sytuację na parkiecie.
Anwil walczył ambitnie. Dzięki Dru Joyce’owi (14 pkt, 7 asyst) i Rashardowi Sullivanowi (20 pkt, 10 zb., 2 bloki), którzy w Gdyni często pokazywali zagrania, z których znani są ich rywale z Prokomu David Logan i Qyntel Woods, długo utrzymywał wynik dający nadzieję na równą walkę. W 25. minucie goście zdołali zmniejszyć dziesięciopunktową stratę do 56:53, ale od tego momentu do końca trzeciej kwarty mistrzowie Polski zdobyli 14 punktów, tracąc tylko trzy i mecz był już rozstrzygnięty. Asseco Prokom wygrał zbiórki 37:28 i wymusił 17 strat rywali, przy 10 własnych. Jego najlepszym zawodnikiem był tym razem Ronnie Burrell (18 pkt, 10 zbiórek). Z polskich graczy gdyńskiego zespołu, którzy tym razem grali krócej niż zwykle w rozgrywkach krajowych, najlepszy był środkowy Adam Hrycaniuk (23 minuty, 10 pkt, 5 zbiórek), zdobywający sobie coraz silniejszą pozycję w drużynie.
W najciekawszym sobotnim meczu 12. kolejki ekstraklasy Polpharma wygrała na wyjeździe z Treflem 61:57 i awansowała na trzecie miejsce. Spotkanie w Sopocie było meczem obrony. 118 punktów zdobytych przez obydwa zespoły to drugi najniższy wynik w tym sezonie. Mniej punktów padło tylko w inauguracyjnej kolejce, gdy Trefl wygrał z Energą Czarnymi Słupsk 59:54.
Zespół z Sopotu, rewelacja pierwszej fazy sezonu, zdobywa średnio najmniej punktów w lidze (71), traci też niewiele, ale tym razem rywale przebili go umiejętnościami defensywnymi.