Brandin Podziemski w swoim pierwszym sezonie w NCAA grał średnio pięć minut w każdym meczu. Gdy zdecydował się zmienić uczelnię i wpisać nazwisko do specjalnego portalu, zadzwonił pan do niego 15 minut później. Dlaczego?
Oglądałem go w szkole średniej i pamiętałem jeszcze z czasów, zanim otrzymał oferty z Kentucky czy Illinois. Kiedy więc zobaczyłem jego nazwisko w portalu, wiedziałem, że musimy się odezwać. Wysłałem sygnał, że go pamiętam i uwielbiam jego grę. Potem zacząłem oglądać jego mecze w Illinois. Nie dostawał tam zbyt wielu minut, ale grał naprawdę dobrze. Widać było, że wiele potrafi. Podawał, zdobywał punkty, świetnie wykańczał akcję. Następnie wróciliśmy do jego meczów ze szkoły średniej i potwierdziło się wszystko, co o nim myśleliśmy.
Czytaj więcej
Victor Wembanyama, 19-letni Francuz uważany może za najbardziej utalentowanego gracza w dziejach draftu NBA, dołączy do San Antonio Spurs. Jego klubowym kolegą będzie w nowym sezonie Jeremy Sochan.
W jaki sposób przeszedł drogę od ławki rezerwowej w Illinois do bycia numerem jeden w Santa Clara?
Nie grał zbyt często, ale ciężko pracował. Tutaj trafił do idealnie skrojonego pod niego systemu oraz trenera, który zaczął stawiać na niego w odpowiednich sytuacjach. Oczywiście - pojawiła się też szansa, bo rok temu z drużyny odszedł Jalen Williams, którego Oklahoma City Thunder wybrali z 12. numerem draftu. Powstała spora dziura, którą ktoś musiał wypełnić, ale gdy tylko zaczęliśmy pracę z Brandinem, to jasne było, jak duży to jest talent.