Brandin Podziemski trafił do NBA i chce zagrać dla Polski. "Będzie wyjątkowy"

Brandin Podziemski został wybrany w drafcie NBA przez Golden State Warriors i oznajmił, że chce zagrać dla reprezentacji Polski. O nowej nadziei kadry opowiada "Rz" Ryan Madry, asystent na uczelni Santa Clara, który z bliska obserwował jego rozwój.

Publikacja: 06.07.2023 11:24

Brandin Podziemski

Brandin Podziemski

Foto: AFP

Brandin Podziemski w swoim pierwszym sezonie w NCAA grał średnio pięć minut w każdym meczu. Gdy zdecydował się zmienić uczelnię i wpisać nazwisko do specjalnego portalu, zadzwonił pan do niego 15 minut później. Dlaczego?

Oglądałem go w szkole średniej i pamiętałem jeszcze z czasów, zanim otrzymał oferty z Kentucky czy Illinois. Kiedy więc zobaczyłem jego nazwisko w portalu, wiedziałem, że musimy się odezwać. Wysłałem sygnał, że go pamiętam i uwielbiam jego grę. Potem zacząłem oglądać jego mecze w Illinois. Nie dostawał tam zbyt wielu minut, ale grał naprawdę dobrze. Widać było, że wiele potrafi. Podawał, zdobywał punkty, świetnie wykańczał akcję. Następnie wróciliśmy do jego meczów ze szkoły średniej i potwierdziło się wszystko, co o nim myśleliśmy.

Czytaj więcej

Draft NBA: Victor Wembanyama i Jeremy Sochan. Polak zagra z kosmitą

W jaki sposób przeszedł drogę od ławki rezerwowej w Illinois do bycia numerem jeden w Santa Clara?

Nie grał zbyt często, ale ciężko pracował. Tutaj trafił do idealnie skrojonego pod niego systemu oraz trenera, który zaczął stawiać na niego w odpowiednich sytuacjach. Oczywiście - pojawiła się też szansa, bo rok temu z drużyny odszedł Jalen Williams, którego Oklahoma City Thunder wybrali z 12. numerem draftu. Powstała spora dziura, którą ktoś musiał wypełnić, ale gdy tylko zaczęliśmy pracę z Brandinem, to jasne było, jak duży to jest talent.

Jak udało mu się tak bardzo poprawić notowania przed draftem?

To zaczęło się już pod koniec ubiegłego sezonu. Większość osób po prostu zbyt późno zaczęła go obserwować. Nie zaszkodził na pewno sukces, jaki odniósł wspomniany Williams w swoim debiutanckim sezonie NBA (drugie miejsce w głosowaniu na najlepszego pierwszoroczniaka – przyp. red.). Ludzie zaczęli poznawać Brandina i dowiadywać się, jakim jest graczem oraz człowiekiem, dzięki czemu urosły jego notowania. Potem wziął udział w Draft Combine (wydarzenie pokazowe dla kandydatów do draftu organizowane co roku w Chicago – przyp. red.) i już w pierwszym meczu niemal zaliczył triple-double. Wyglądał jak najlepszy gracz na parkiecie. Osiągnął też bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o skoczność czy szybkość. Słyszałem, że wypadł naprawdę dobrze na treningach pokazowych. Wszędzie, gdzie go zaproszono, pokazał swoje umiejętności i waleczność, dzięki czemu zespoły zaczęły brać go na poważnie.

Czytaj więcej

NBA odkrywa nowe rynki

Siedział pan z Podziemskim i jego rodziną przy stoliku podczas ceremonii draftu w Nowym Jorku?

To było niesamowite doświadczenie, niewielu zawodników dostaje takie zaproszenie. Miałem to szczęście, że Brandin włączył mnie do swojego stolika. NBA robi z tego wielkie przedsięwzięcie. Cały dzień jest wypełniony różnymi wydarzeniami. Był obiad z komisarzem, w którym udział wzięli wszyscy zaproszeni przez ligę młodzi gracze oraz ich rodziny. Widziałem też, jak na miejscu podczas ceremonii draftu w pocie czoła pracują agenci. Całe to doświadczenie było niesamowite. Jestem pewien, że dla Brandina było to coś wręcz niewiarygodnego.

Pod jakimi względami jest gotowy do gry w NBA?

Uważam, że najmocniej będzie się przebijał jego rzut. Ale także waleczność - będzie walczył o każdą zbiórkę, bił się o każdą piłkę, wymuszał faule w ataku, rzucał się na parkiet. Jest w stanie zdobywać punkty na wiele różnych sposobów. Pod koszem, na półdystansie, na dystansie. Wybijać będzie się też jego chęć rywalizacji. A z czasem zobaczycie też, jak znakomicie potrafi kreować grę. Świetnie podaje, dużo widzi, podejmuje dobre decyzje. Wiele zależeć będzie jednak od tego, w jakiej roli widzą go Warriors.

Podziemski to taki zawodnik, który znajdzie sposób, aby dostać minuty i pojawiać się na parkiecie. Jego celem zawsze jest pomoc drużynie. Jakąkolwiek więc znajdą dla niego rolę, on na pewno się w niej sprawdzi

Jak pana zdaniem Podziemski odnajdzie się w Golden State?

Myślę, że świetnie się tam sprawdzi. Brandin to taki zawodnik, który znajdzie sposób, aby dostać minuty i pojawiać się na parkiecie. Jego celem zawsze jest pomoc drużynie. Jakąkolwiek więc znajdą dla niego rolę, on na pewno się w niej sprawdzi. Ma szansę stać się naprawdę wyjątkowym graczem. Ciężko pracuje i ma obsesję na punkcie koszykówki, a tacy zawodnicy wszędzie oraz w każdym systemie potrafią się dobrze odnaleźć.

Najpierw Williams, teraz Podziemski. Jak istotne dla waszej uczelni jest to, że dwóch zawodników zostało wybranych tak wysoko w drafcie rok po roku?

To wielka rzecz. Mieliśmy wielkie szczęście, że ci zawodnicy nam zaufali. Obaj mają znakomitą etykę pracy oraz obaj świetnie odnaleźli się w naszym systemie. Gramy koszykówkę spod znaku NBA. Preferujemy szybkie tempo i zdobywamy sporo punktów, co nie jest tak częste na poziomie akademickim, a dzięki czemu drużyny NBA mogą łatwo zobaczyć, jak dany zawodnik odnajduje się w takim graniu. Jeżeli więc poświęcasz się pracy i masz odpowiednie umiejętności, to jako uczelnia na pewno pomożemy ci się rozwinąć.

Czy słyszał pan o tym, że Podziemski planuje zagrać dla polskiej kadry?

Dyskutowaliśmy o tej możliwości, gdy się do nas przeniósł, i był podekscytowany. Potem temat już nie wrócił. Wiem tyle, co wszyscy, a więc, że odzywał się do niego Jeremy Sochan. Teraz skupia się przede wszystkim na Warriors.

Brandin Podziemski w swoim pierwszym sezonie w NCAA grał średnio pięć minut w każdym meczu. Gdy zdecydował się zmienić uczelnię i wpisać nazwisko do specjalnego portalu, zadzwonił pan do niego 15 minut później. Dlaczego?

Oglądałem go w szkole średniej i pamiętałem jeszcze z czasów, zanim otrzymał oferty z Kentucky czy Illinois. Kiedy więc zobaczyłem jego nazwisko w portalu, wiedziałem, że musimy się odezwać. Wysłałem sygnał, że go pamiętam i uwielbiam jego grę. Potem zacząłem oglądać jego mecze w Illinois. Nie dostawał tam zbyt wielu minut, ale grał naprawdę dobrze. Widać było, że wiele potrafi. Podawał, zdobywał punkty, świetnie wykańczał akcję. Następnie wróciliśmy do jego meczów ze szkoły średniej i potwierdziło się wszystko, co o nim myśleliśmy.

Pozostało 86% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Koszykówka
Aleksander Balcerowski. Kolejny Polak w drodze do NBA
Koszykówka
NBA odkrywa nowe rynki
Koszykówka
LeBron James zakończy karierę? Sygnał ostrzegawczy dla Los Angeles Lakers
Koszykówka
Afera bukmacherska w USA. Gwiazdy NBA tańczą z diabłem
Koszykówka
Jeremy Sochan w reprezentacji Polski. Pomoże nam obywatel świata