LeBron James zakończy karierę? Sygnał ostrzegawczy dla Los Angeles Lakers

LeBron James rozważa zakończenie kariery. Los Angeles Lakers przeżyli jednak najlepszy sezon od lat, więc nie wszyscy w jego deklaracje wierzą.

Aktualizacja: 26.06.2023 06:34 Publikacja: 26.06.2023 03:00

LeBron James ma już 38 lat, a za sobą dwie dekady gry w NBA

LeBron James ma już 38 lat, a za sobą dwie dekady gry w NBA

Foto: AFP

Gwiazdor swój dwudziesty sezon w NBA zamknął przegraną do zera. Zdobył w czwartym meczu finałów konferencji z Denver Nuggets 40 punktów, ale to nie wystarczyło. Rywale świętowali awans (4-0 w serii), ale to James skradł im nagłówki gazet.

Wciąż uważa się za zawodnika lepszego od nawet 95 procent graczy w lidze, ale nie zawsze było to widać w ostatnich tygodniach rozgrywek. Jeszcze w marcu dwóch lekarzy zalecało mu operację kontuzjowanej stopy i zakończenie sezonu. James udał się więc do innego specjalisty i wystąpił we wszystkich 17 meczach Lakers w fazie play-off, pomagając im pokonać wyżej rozstawionych Grizzlies i broniących tytułu Warriors.

Czytaj więcej

Nikola Jokić. Bardzo zwyczajny superbohater

Dlatego, choć 38-latkowi dokucza coraz więcej problemów, łatwo można sobie wyobrazić, że sportowy poziom zdoła jeszcze przez kilka lat utrzymać i wyśrubować pobity w lutym rekord zdobytych punktów, mimo że sam sportową przyszłość podaje w wątpliwość.

LeBron James chce zagrać z synem i mieć własny klub

James nie ukrywa, że jego celem na koszykarską starość jest gra z synem lub przeciwko niemu. Ten wybrał już uniwersytet i w przyszłym sezonie wystąpi w lidze akademickiej NCAA, a stamtąd już tylko krok do NBA. Inna istotna kwestia to finanse, bo James za dwa kolejne lata gry może zarobić niemal 100 milionów dolarów. Mogłoby się wydawać, że dla miliardera to niedużo, ale koszykarz chce iść przecież w ślady Michaela Jordana i kupić własny klub.

Deklarację o możliwym zakończeniu kariery należy więc na razie odbierać raczej jako sygnał ostrzegawczy dla Lakers. Bo choć dla drużyny z trenerem debiutantem i składem przebudowanym w trakcie rozgrywek finały konferencji były sukcesem, to już dla czterokrotnego mistrza – absolutnie nie. – W tym momencie kariery gram tylko o mistrzostwa – mówi James.

Czytaj więcej

Draft NBA: Victor Wembanyama i Jeremy Sochan. Polak zagra z kosmitą

Koszykarz naciska więc na władze Lakers, by nie szczędziły pieniędzy w walce o tytuł. Słychać już, że mogą wyłożyć na stół nawet 100 milionów, żeby zatrzymać w zespole rewelację ubiegłego sezonu, czyli Austina Reavesa.

Emerytura LeBrona Jamesa? Nie mógłby narzekać na nudę

Pracowity czas czeka generalnego menedżera Roba Pelinkę, który w lutym dokonał odważnych ruchów, a te pozwoliły zapomnieć o fatalnym początku rozgrywek. Nie były to jednak posunięcia, jakich oczekiwał James, bo liczył na jeszcze większą ofensywę transferową. Być może groźba końca kariery podziała i latem Lakers spróbują sięgnąć po Kyrie Irvinga, co sugerował sam James.

Kontrowersyjny rozgrywający nie jest jednak wcale dla zespołu jedyną ani nawet najlepszą opcją. Pelinka ma do dyspozycji sporo kapitału transferowego, a do podjęcia – równie dużo decyzji kadrowych. Zapewne w uszach będą mu brzmieć słowa Jamesa, ale Pelince nie zawsze jest po drodze z żądaniami gwiazdy. Co więcej, ta gwiazda ma 38 lat, przez co ekipa z Los Angeles musi mądrze balansować między teraźniejszością i przyszłością, by nie zaspać, gdy James rzeczywiście skończy granie.

A może on naprawdę myśli o odwieszeniu butów na kołek? Ma przecież za sobą 20 lat w NBA oraz ponad 65 tys. minut na parkiecie i choć w pewnym momencie wydawało się, że nic nigdy go nie spowolni, to kontuzje musiały skłonić Jamesa do refleksji. Tym bardziej że na emeryturze na nudę nie mógłby narzekać.

Nieuzyskane z kontraktu miliony mógłby zarobić gdzieś indziej. Ma udziały w klubach sportowych, sieci pizzerii i mediach. Może szykuje kolejny „Kosmiczny mecz”. W innym kierunku musieliby też jednak zwrócić się wówczas Lakers i przede wszystkim sama liga NBA. James, mimo upływu czasu, pozostaje jedną z jej najważniejszych twarzy – lokalnie i globalnie. Na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby mieć podobną siłę rażenia.

Victor Wembanyama nadzieją NBA

Jedyna nadzieja to chyba Victor Wembanyama, określany jako najbardziej utalentowany w historii gracz przystępujący do draftu – jeśli spełni oczekiwania. 19-letni Francuz poprzeczkę ma zawieszoną bardzo wysoko. Nie było i nie będzie drugiego takiego zawodnika jak James, który przez dwie dekady zdołał utrzymać się na szczycie bez większych kontrowersji. I to wchodząc do ligi dosłownie chwilę po opuszczeniu jej przez samego Jordana.

Trudno dziś sobie w ogóle wyobrazić ligę bez Jamesa. Jego słowa mogą być dziś głównie groźbą dla Lakers, ale w perspektywie czasu także dla wszystkich fanów koszykówki. Nic nie trwa wiecznie – nawet kariera niezniszczalnego, wydawałoby się, Jamesa w NBA.

Gwiazdor swój dwudziesty sezon w NBA zamknął przegraną do zera. Zdobył w czwartym meczu finałów konferencji z Denver Nuggets 40 punktów, ale to nie wystarczyło. Rywale świętowali awans (4-0 w serii), ale to James skradł im nagłówki gazet.

Wciąż uważa się za zawodnika lepszego od nawet 95 procent graczy w lidze, ale nie zawsze było to widać w ostatnich tygodniach rozgrywek. Jeszcze w marcu dwóch lekarzy zalecało mu operację kontuzjowanej stopy i zakończenie sezonu. James udał się więc do innego specjalisty i wystąpił we wszystkich 17 meczach Lakers w fazie play-off, pomagając im pokonać wyżej rozstawionych Grizzlies i broniących tytułu Warriors.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Koszykówka
Afera bukmacherska w USA. Gwiazdy NBA tańczą z diabłem
Koszykówka
Jeremy Sochan w reprezentacji Polski. Pomoże nam obywatel świata
Koszykówka
Marcin Gortat na świeczniku. Docenił go nawet LeBron James
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił