W Teksasie wierzą w Sochana, chociaż w akademickiej lidze NCAA zdążył zagrać tylko jeden sezon, a wcześniej w Europie nie zebrał wielkiego doświadczenia.
– Popovich wystawia go w pierwszej piątce. Stało się to trochę z konieczności, bo Jeremy nie ma konkurencji na swojej pozycji, ale trener może go posadzić na ławce, zdecydować się na obniżenie składu i zacząć mecz z czterema graczami obwodowymi oraz Jakobem Poeltlem pod koszem. Jednak to nic dziwnego, że postawił na Sochana wybranego z nr dziewiątym w drafcie, spodziewałem się, że Jeremy będzie grał w wyjściowej piątce – mówi „Rz” Mirosław Noculak, trener i komentator NBA w Canal+.
Czytaj więcej
Reprezentant Polski Jeremy Sochan nie mógł w NBA trafić lepiej. San Antonio Spurs to miejsce wyjątkowe, tam potrafią kształtować młodych ludzi nie tylko na koszykarzy, głównie dzięki pracy Gregga Popovicha, jednego z najwybitniejszych trenerów w historii wielkiej ligi.
Po kilku meczach wygląda na to, że reprezentantowi Polski w płynnym wejściu do NBA nie przeszkodził nawet koronawirus, który dopadł go latem (przez to nie zagrał w lidze letniej). Z każdym spotkaniem Sochan dostaje na parkiecie więcej minut i radzi sobie coraz lepiej. Jedyną wpadkę zanotował przeciwko Philadelphii 76ers, gdy po dwóch błędach w obronie na długo usiadł na ławce rezerwowych. Jednak nawet w tamtym meczu zdołał zablokować potężnego Joela Embiida.
Kolejny blok zaliczył na potężnym, wyższym o kilkanaście centymetrów Francuzie Rudym Gobercie w meczu przeciwko Minnesota Timberwolves. Amerykańscy komentatorzy byli tym zagraniem zachwyceni.