Chińczycy pokochali sport będący uosobieniem Ameryki. – W Chinach zawsze był wielki szacunek dla kultury fizycznej i dbałości o zdrowie. Gdy Zachód zainteresował się Wu Shu, Chińczycy odkryli, że mają wielki skarb. Można powiedzieć, że obie strony na siebie oddziałują i wzajemnie inspirują. Poza tym Chińczyków czekają za rok igrzyska olimpijskie – mówi profesor Lidia Kasarełło z Zakładu Sinologii Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Najbardziej znanym Chińczykiem grającym w NBA jest Yao Ming, ale historia nie zaczyna się od niego. Przed Yao Mingiem do najlepszej ligi świata dostali się Wang Zhi-Zhi i Meng Bateer (zdobył nawet mistrzostwo z drużyną San Antonio Spurs). Cała sława dostała się jednak temu, kto więcej dał zarobić swoim mocodawcom.
Yao Ming (mierzy 229 cm) tak długo i konsekwentnie przekonywał do siebie szefów Houston Rockets, aż w 2002 roku został przez nich wybrany z 1. numerem draftu. Chiński środkowy to dziś niekwestionowana gwiazda drużyny i całej ligi. W swoim pierwszym sezonie w NBA (2002 – 2003) został wybrany na debiutanta roku, a już w następnym zagrał w Meczu Gwiazd.
We własnym kraju Yao Minga cenią bardziej niż Michaela Jordana. Na aukcji charytatywnej trampki Chińczyka sprzedano za 3,6 mln juanów (ok. 345 tys. euro), podczas gdy koszulka z podpisem Amerykanina kosztowała przeszło dziesięć razy mniej. Yao staje się azjatyckim Davidem Beckhamem. Jego ślub z koszykarką Ye Li był wydarzeniem towarzyskim sezonu. W szanghajskim hotelu Shangri La zebrało się 100 biesiadników i... tyle samo ochroniarzy. Cała ceremonia kosztowała ok. 130 tys. dolarów. – Młodzi Chińczycy chcą przyswoić sobie zachodni styl życia. Przypominają w tym Japończyków i Koreańczyków, którzy pokonali tę drogę wcześniej. NBA jest silnie wypromowana na całym świecie, dlatego przyjęła się również w Chinach – ocenia profesor Kasarełło.
Yao Ming może być jednak lepszym wzorem dla rodaków niż Beckham dla Anglików. Angażuje się w działalność społeczną, a przed tym sezonem zaryzykował spóźnienie na najważniejsze treningi, by wspomóc organizację olimpiad specjalnych.W tym sezonie może mu wyrosnąć groźny konkurent – do Milwaukee Bucks trafił Yi Jianlian (213 cm), który w swoim debiucie przeciwko Chicago Bulls (78: 72) rzucił 16 punktów i miał osiem zbiórek. Jego popisy śledziło przed telewizorami około 100 milionów rodaków. Mecz z udziałem Yao Minga został zesłany do stacji regionalnych, a wielu widzów dostawało zawrotów głowy, przełączając kanały. Yao Ming w każdej wypowiedzi podkreśla, że jego młodszy kolega może zajść jeszcze wyżej niż on oraz że życzy mu jak najlepiej. – Mam nadzieję, że Yi będzie się ciągle rozwijał i że kiedyś będzie w stanie grać na naprawdę wysokim poziomie – prorokuje Yao Ming.