Rywale są silni jak nigdy dotychczas. Czołowe zespoły Starego Kontynentu wzmocniły się nawet zawodnikami grającymi ostatnio w NBA.
Josh Childress przeszedł z Atlanta Hawks do Olympiakosu Pireus, Juan Carlos Navarro wrócił z Memphis Grizzlies do Barcelony, Carlos Arroyo z Orlando Magic przeniósł się do Maccabi Tel Awiw, Gordan Giricek z Phoenix Suns do Fenerbahce Stambuł, a Primoż Brezec z Toronto Raptors do Lottomatiki Rzym.
Francuski dziennik sportowy „L’Equipe” napisał w zapowiedzi rozgrywek, że Euroliga prezentuje w tym sezonie kluby w wymiarze XXL, wśród których będą próbowały się utrzymać Nancy i Le Mans.
Podobne zadanie czeka mistrza Polski Asseco Prokom, którego budżet zmalał z 30 do 12 milionów złotych. Eldorado skończyło się wraz z wycofaniem się Ryszarda Krauzego z finansowania klubu. Ze złotego rogu ostał się tylko w miarę solidny sznur. Za jego pomocą trener Tomas Pacesas spróbuje poprawić opinię klubu w Europie.
Pierwszym rywalem jest mistrz Włoch Montepaschi Siena, zespół zgrany, od kilku sezonów występujący praktycznie w tym samym składzie.