Grać, grać i jeszcze raz grać

Nabrałem mnóstwo doświadczenia, pewności siebie i cwaniactwa, które bardzo przydaje się w meczach NBA. Wszystko po to, aby bardziej pomóc zespołowi - mówi Marcin Gortat, koszykarz Orlando Magic

Aktualizacja: 03.11.2008 20:21 Publikacja: 03.11.2008 16:45

Marcin Gortat (z prawej)

Marcin Gortat (z prawej)

Foto: AFP

[b]Sezon rozpoczynaliście jako jedna z najwyżej ocenianych drużyn w Konferencji Wschodniej, a tymczasem w pierwszym meczu nieoczekiwanie przegraliście we własnej hali z Atlanta Hawks. Co się stało? [/b]

[b]Marcin Gortat:[/b] Najwyraźniej przystąpiliśmy do tego meczu za bardzo zrelaksowani. Zabrakło nam tego, co potrzeba, aby grać na wysokim poziomie od samego początku. Koszykarze Atlanta Hawks włożyli w to spotkanie więcej wysiłku. Zawiódł cały zespół, począwszy od lidera, a skończywszy na zawodniku, który wchodził na parkiet jako ostatni z ławki rezerwowych. To był zimny prysznic, ale być może tego potrzebowaliśmy.

[b]Pan od pewnego czasu ma Pan stałe miejsce w drużynie, jako zmiennik zawodników z podstawowego składu. W meczu z Hawks też zmienił Pan na kilka minut Dwighta Howarda… [/b]

W tym momencie jestem drugim zmiennikiem wchodzącym z ławki, zaraz po Tonym Battie, który stracił cały poprzedni sezon z powodu kontuzji złamanego palca. Niestety, nie miałem udanego spotkania. Popełniłem mnóstwo błędów w obronie, dwa razy rywale zdobyli punkty po moim wcześniejszym faulu. To był bardzo słaby występ z mojej strony.

[b]Nie jest Pan zbyt krytyczny wobec własnej osoby? W końcu zaliczył Pan aż trzy bloki![/b]

To prawda, ale błędów było zbyt wiele. Za pierwszym razem zablokowałem Zazę Pachulię, następnie Flipa Murraya, a w ostatniej akcji – o ile dobrze pamiętam – Joe Johnsona. Cóż z tego jednak, skoro przegraliśmy. Na treningach pracuję ciężko, staram się złapać odpowiedni rytm. Moim celem jest stać się zawodnikiem wszechstronnym, mogącym dokonywać zmian na pozycjach centra oraz silnego skrzydłowego.

[b]Słyszałem, że podobno w ostatnich miesiącach spędzał Pan mnóstwo czasu na siłowni i teraz może pochwalić się imponującą muskulaturą? [/b]

To prawda. Jeśli chodzi o osiągnięcia na siłowni to jestem drugi w zespole po Dwighcie Howardzie, a w niektórych ćwiczeniach wypadam nawet lepiej od niego. Taki był mój cel na to lato – stać się graczem silnym i szybkim zarazem, co da mi dobre fundamenty do gry na obu pozycjach pod koszem. Zamieniłem tłuszcz na masę mięśniową.

[b]Jaki ma Pan obecnie wskaźnik tkanki tłuszczowej? [/b]

4,6 procent. Mierzyłem wczoraj.

[b]To imponujące osiągnięcie. Co jeszcze poprawił Pan tego lata? [/b]

Pracę nóg, również w obronie. Poza tym nabrałem mnóstwo doświadczenia, pewności siebie i cwaniactwa, które bardzo przydaje się w meczach NBA. Wszystko po to, aby bardziej pomóc zespołowi. Staram się polepszać każdy szczegół. Myślę, że w tym sezonie będę bardziej efektywny w walce o zbiórki. Poza tym często trenuję indywidualnie z Dwightem, który pokazał mi kilka bardzo ciekawych tricków. To jest właśnie to cwaniactwo, o którym mówiłem…

[b]Howard pochwalił Pana na łamach lokalnej prasy, mówiąc, że „poczynił Pan największe postępy z całego zespołu”. [/b]

I chyba taka jest prawda. Na pewno przez ostatni rok pracowałem najwięcej spośród wszystkich. Zaczynałem o 7.30 rano, podczas gdy pozostali gracze przychodzili na trening na 9.30. Ja wcześniej rzucałem, szlifowałem kondycję. Chciałem być coraz lepszy koszykarsko oraz pod względem przygotowania fizycznego. Udowodniłem samemu sobie, że jednak mogę grać w NBA.

[b]Konkurencja na Wschodzie będzie jednak większa niż w roku ubiegłym, zwłaszcza pod koszem. Philadelphia 76-ers pozyskali Eltona Branda, a Jermaine O’Neal przeniósł się do Toronto Raptors. Te zespoły będą rywalizować z wami o rozstawienie przed play-offs. [/b]

Oczywiście, że będzie trudniej. W ubiegłym sezonie postawiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko, a teraz chcemy wypaść jeszcze lepiej, zajść dalej niż do drugiej rundy play-offs. Do składu wrócił Battie, który na pewno będzie wzmocnieniem, ale to nie zmienia faktu, że każdy z nas musi dać z siebie jeszcze więcej na treningach i poprawić umiejętności. Tylko w ten sposób możemy awansować do elity najlepszych zespołów w NBA.

[b]Na mistrzostwo nikt nie daje wam jednak większych szans. Zdaniem fachowców Boston Celtics i Los Angeles Lakers mają zdecydowanie najmocniejsze zespoły w tej lidze. Zgadza się Pan z tą opinią?[/b]

Nie. To nieprawda. Drużyny są porównywalne, a gwiazdy same nie grają. Nasz środowy mecz z Atlanta Hawks był tego najlepszym przykładem. Gdy nasze gwiazdy nie rzucają się na parkiet po stracone piłki, nawet teoretycznie mniej utalentowany zespół może nas pokonać.

[b]Jaki zespół zrobił do tej pory na Panu największe wrażenie?[/b]

Na pewno Lakers wyglądają świetnie z Kobe Bryantem i Pau Gasolem. Bardzo podoba mi się również koszykówka prezentowana przez Chrisa Paula i jego New Orleans Hornets.

[b]Czy Howard opowiadał Panu o swoich doświadczeniach z igrzysk w Pekinie, gdzie triumfował jako zawodnik pierwszej piątki reprezentacji USA? [/b]

Zbyt dużo na ten temat nie rozmawialiśmy, chociaż serdecznie mu pogratulowałem i nawet jako jeden z pierwszych graczy Magic miałem okazję zobaczyć złoty medal olimpijski. Dwight nabrał w Pekinie sporo doświadczenia, które powinno zaprocentować w tym sezonie.

[b]Jakie cele stawia Pan sobie na nadchodzące miesiące? [/b]

Grać, grać i jeszcze raz grać. Wykorzystać każdą szansę i robić postępy. Chcę być coraz lepszym koszykarzem i wierzę, że tak się stanie.

[i]Rozmawiał Marcin Harasimowicz [/i]

[b]Sezon rozpoczynaliście jako jedna z najwyżej ocenianych drużyn w Konferencji Wschodniej, a tymczasem w pierwszym meczu nieoczekiwanie przegraliście we własnej hali z Atlanta Hawks. Co się stało? [/b]

[b]Marcin Gortat:[/b] Najwyraźniej przystąpiliśmy do tego meczu za bardzo zrelaksowani. Zabrakło nam tego, co potrzeba, aby grać na wysokim poziomie od samego początku. Koszykarze Atlanta Hawks włożyli w to spotkanie więcej wysiłku. Zawiódł cały zespół, począwszy od lidera, a skończywszy na zawodniku, który wchodził na parkiet jako ostatni z ławki rezerwowych. To był zimny prysznic, ale być może tego potrzebowaliśmy.

Pozostało 88% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?