[b]Pana pozycja w zespole Orlando Magic zmieniła się diametralnie i właściwie z dnia na dzień… [/b]
[b]Marcin Gortat:[/b] Stałem się zawodnikiem, który gra w NBA. Uważam jednak, że na razie nie należy się jeszcze za bardzo ekscytować – to były tylko dwa epizody wymuszone kontuzją Dwighta Howarda. Nie można mówić, że przebiłem się do składu. Cieszę się, że trener Stan van Gundy w końcu dał mi szansę występu i mam nadzieję, że go nie zawiodę.
[b]Zaczęło się od tego, że dał Pan bardzo dobrą zmianę w meczu z Phoenix Suns. Czy trener po meczu to docenił? [/b]
Docenił i był zadowolony z mojej postawy, podobnie zresztą jak asystenci, a zwłaszcza ten, który pracuje ze mną na co dzień (Brendan Malone – dop. har). Zabrakło nam trochę, aby wygrać mecz, ale przekonaliśmy się, że mamy zespół gotowy do osiągnięcia naszego celu, czyli zdobycia mistrzostwa NBA.
[b]Kiedy dowiedział się Pan, że kolejny mecz rozpocznie w pierwszej piątce, jakie Pan zareagował i jakie były zalecenia trenera van Gundy’ego? [/b]