Być może wrócę do Europy

- Swój ostatni występ oceniam jako słaby. Wiem, że stać mnie na więcej. Dochodzą do mnie słuchy, że w Orlando dostanę propozycję nowego kontraktu, ale zastanawiam się nad powrotem do Europy – mówi Marcin Gortat, który w sobotę przeszedł do historii polskiej koszykówki, rozpoczynając mecz ligi NBA w pierwszej piątce

Aktualizacja: 16.12.2008 10:24 Publikacja: 15.12.2008 17:24

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

[b]Pana pozycja w zespole Orlando Magic zmieniła się diametralnie i właściwie z dnia na dzień… [/b]

[b]Marcin Gortat:[/b] Stałem się zawodnikiem, który gra w NBA. Uważam jednak, że na razie nie należy się jeszcze za bardzo ekscytować – to były tylko dwa epizody wymuszone kontuzją Dwighta Howarda. Nie można mówić, że przebiłem się do składu. Cieszę się, że trener Stan van Gundy w końcu dał mi szansę występu i mam nadzieję, że go nie zawiodę.

[b]Zaczęło się od tego, że dał Pan bardzo dobrą zmianę w meczu z Phoenix Suns. Czy trener po meczu to docenił? [/b]

Docenił i był zadowolony z mojej postawy, podobnie zresztą jak asystenci, a zwłaszcza ten, który pracuje ze mną na co dzień (Brendan Malone – dop. har). Zabrakło nam trochę, aby wygrać mecz, ale przekonaliśmy się, że mamy zespół gotowy do osiągnięcia naszego celu, czyli zdobycia mistrzostwa NBA.

[b]Kiedy dowiedział się Pan, że kolejny mecz rozpocznie w pierwszej piątce, jakie Pan zareagował i jakie były zalecenia trenera van Gundy’ego? [/b]

Byłem bardzo podekscytowany. Po raz ostatni w pierwszej piątce wystąpiłem jakieś półtora roku temu, jeszcze w lidze niemieckiej, a więc minęło sporo czasu. Miałem tremę wynikającą z faktu, że grałem przeciwko takim zawodnikom jak Mehmet Okur oraz Paul Millsap. Trener zalecił mi, abym stosował jak najwięcej zagrań pick&roll, starał się rozszerzać obronę przeciwnika i biegać do kontry, co potrafię robić najlepiej. Miałem także walczyć na tablicy, blokować rzuty, dominować w defensywie. Jednym słowem – być silnym punktem w polu trzech sekund.

[b]Jak czuł się Pan w tej sytuacji – grając aż 30 minut w meczu NBA i zastępując Howarda? [/b]

Normalnie. Czułem większą presję, ale starałem się wypaść jak najlepiej. Jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że nie jest możliwe, abym wykonał identyczną pracę jak Howard, który ściąga na siebie uwagę obrońców, zbiera prawie każdą piłkę i blokuje prawie każdy rzut. Robiłem jednak, co mogłem. Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie było to zupełnie nowym przeżyciem, choć na pewno zaskakującym, że trener ostatecznie postawił na mnie, a nie na Tony Battiego. Kondycyjnie dotrwałem do samego końca, chociaż mogło być jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu to pokażę, o ile dostanę szansę. Wierzę, że wtedy trenerzy będą ze mnie jeszcze bardziej zadowoleni. Pierwsze, debiutanckie lody przełamałem, teraz będzie już tylko lepiej.

[b]Czy jest Pan zadowolony ze swojego występu? [/b]

Świat się zmienia

Czytaj to co naprawdę ma znaczenie
już za 99 zł rocznie

SUBSKRYBUJ

Zdecydowanie nie, uważam, że zagrałem słabo. Wiem, że jeżeli w przyszłości mam zastępować Howarda i pomóc zespołowi w walce o mistrzostwo NBA, to muszę zagrać trzykrotnie lepiej. Wiem, że stać mnie na to. Z biegiem czasu to przyjdzie i będę bardziej przydatny dla drużyny.

[b]Jak w tej sytuacji widzi Pan swoją przyszłość w drużynie Magic? [/b]

Przyszłość rysuje się tak samo jak wcześniej – jest wielką niewiadomą. To, że zagrałem w dwóch meczach niczego nie zmienia. Nie wiadomo, co zdarzy się po sezonie. Sporo osób mówi, że zostanę w zespole, dochodzą do mnie słuchy, że dostanę propozycję nowego kontraktu, ale nie wiem, czy nie wrócę do Europy.

Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?