Pierwsza część gry nie była dobra w wykonaniu Polaków. Rosjanie rozpoczęli od prowadzenia 5:0 i utrzymywali minimalną przewagę do samej końcówki pierwszej kwarty. Rywale biało-czerwonych często próbowali rzutów za trzy punkty ale choć rzucali z różnym skutkiem, zbierali bardzo dużo piłek na polskiej tablicy. Podopieczni Marka Taylora z kolei nie trafiali momentami w znakomitych sytuacjach, w tym dwukrotnie spod samego kosza.
Mimo to udało się doprowadzić do wyrównania 13:13. Kwartę rywale kończyli jednak znów z przewagą, po dobrych dynamicznych wejściach Grigorija Motowiłowa. Druga zakończyła się remisem, więc na przerwę Rosjanie schodzili do szatni prowadząc 40:34 - tylko sześcioma punktami, dzięki "trójce" Mateusza Ponitki w ostatniej sekundzie, która wlała przed drugą połowę odrobinę optymizmu.