Niedawno w holenderskim Apeldoorn odbyły się mistrzostwa Europy w kolarstwie torowym. Troje Polaków – Filip Prokopyszyn, Mateusz Rudyk i Nikol Płosaj – zdobyło brązowe medale. Patrząc na to, co dzieje się w Polskim Związku Kolarskim, ten wyczyn należy traktować niczym cud. Medaliści, choć jeżdżą na torze, cały czas mają pod górkę.
We wrześniu, tuż po zawodach Orlen Grand Prix i mistrzostwach Polski, na tor kolarski w Pruszkowie wszedł komornik sądowy w asyście policji. Na wniosek największego dłużnika PZKol. firmy Mostostal Puławy zarekwirował maszyny startowe i urządzenia do pomiaru czasu. Kadra Polski została pozbawiona niezbędnych narzędzi do przygotowań do drugiej części sezonu, w tym do mistrzostw Europy i zawodów Pucharu Świata. Kilka tygodni wcześniej na mistrzostwach świata w Yorkshire młodzieżowe kadry szosowców nie miały reprezentacyjnych strojów.
– Moim zdaniem związek nie istnieje. Prezes tylko przyjeżdża, z tego, co wiem, na własny koszt i podpisuje niezbędne dokumenty. Gdyby nie pomoc Ministerstwa Sportu, które przekazuje pieniądze na nas za pośrednictwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, nie mielibyśmy środków na przygotowania i starty – mówi „Rzeczpospolitej" Igor Krymski, trener kadry sprinterów i najlepszego obecnie zawodnika na torze Mateusza Rudyka.
Torowcy cieszą się z tego, że choć bez maszyn startowych, mają gdzie trenować: na pięknym, zaprojektowanym przez Wojciecha Zabłockiego, obiekcie w Pruszkowie. Ale to właśnie ten tor jest praprzyczyną wszystkich obecnych problemów. Został oddany do użytku w 2008 roku. Kosztował 92 miliony złotych. Tuż po zakończeniu budowy ze względu na zmianę przepisów trzeba było wykonać dodatkowe prace za 5 milionów. Do dziś ostatnia faktura nie została zapłacona. Dług powiększył się o odsetki. PZKol. jest dziś winny wykonawcy – firmie Mostostal Puławy – 10 milionów złotych.
– Sytuacja wygląda następująco: dług wobec Mostostalu to 10 milionów. Rosną odsetki i wynoszą tysiąc złotych dziennie. Ponadto mamy 80 spraw prowadzonych przez komorników, spraw spowodowanych niegospodarnością i zadłużeniem zaciągniętym przez poprzednie zarządy. Inne długi wynoszą 5 milionów złotych. Konta związku są zablokowane. Brak sprawozdań finansowych za rok 2017 i 2018 – mówi wybrany w maju na prezesa PZKol. Krzysztof Golwiej.