Prognozy pogody w Willingen były i są groźne, ale w sobotę całkiem sprawnie udało się przeprowadzić serię treningową, kwalifikacyjną oraz obie konkursowe. Organizatorzy mogli odetchnąć: nie będzie pustego weekendu ze skokami w Hesji. Skoki w niedzielę się nie odbędą, gdyż fatalna pogoda mogłaby zagrozić także kibicom wracającym do domów i osobom pracującym przy imprezie.
Dziesiątki tysięcy niemieckich kibiców miały jednak powody do satysfakcji podczas tego jednego dnia skoków: lokalny bohater Stephan Leyhe z SC Willingen najpierw po efektownej próbie (145,5 m) w kwalifikacjach objął zdecydowane prowadzenie w minicyklu w Willingen (przed Stefanem Kraftem i Timim Zajcem), następnie tę pozycję umocnił, dość zdecydowanie wygrywając konkurs przed Mariusem Lindvikiem i Kamilem Stochem (choć to Polak prowadził po pierwszej serii).
Po paru chwilach okazało się, że Niemiec wygrał skrócony do trzech skoków cykl w Willingen (i zdobył 25 tys. euro premii), przed Kraftem i Lindvikiem, gdyż ciągu dalszego nie będzie. Organizatorzy wespół z policją, władzami Willingen i przedstawicielami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) uznali, że prognoza nadchodzących gwałtownych burz w tej części Niemiec oznacza nie tylko zagrożenie dla skoczków, ale i wszystkich wokół: trenerów, kibiców, pracowników stadionu, widzów i wolontariuszy.
Działacze miejscy zdecydowali, że wobec tak poważnego zagrożenia nie wolno otworzyć stadionu, bezpieczeństwo jest ważniejsze. Nie będzie zatem drugiego konkursu w niedzielę o 10.15, w sobotę zawody PŚ w Willingen zostały zakończone.
Polacy spisywali się na Mühlenkopfschanze różnie. Stoch był zdecydowanie najmocniejszy, od treningu po ostatnią serię konkursową był zawsze wśród najlepszych.