Zamglona skocznia Vogtland Arena w sobotę ponownie powitała skoczków opadami śniegu, ale groźne zapowiedzi wielkich wiatrów się nie spełniły i pucharowy konkurs indywidualny przebiegł całkiem sprawnie. Polacy w tych warunkach spisali się bardzo dobrze. Już pierwsza seria potwierdziła, że trójka najstarszych: Stoch, Kubacki i Żyła potrafi postawić się nawet Granerudowi. Zajmowali odpowiednio: drugie, czwarte i piąte miejsce.
Młody Norweg oddał jednak najdłuższy skok serii (140,5 m), w dodatku na prośbę trenera Alexandra Stoeckla z belki obniżonej o jeden stopień względem rywali. Zysk z tego manewru nie był może ogromny (2,1 pkt. więcej od Stocha), ale potwierdzał znakomitą formę lidera PŚ. Pewną niespodzianką konkursu były nieudane próby liczących się skoczków: Daniela Hubera, Mariusa Lindvika i Karla Geigera. W klasyfikacji PŚ pierwsza dziesiątka, w Klingenthal miejsce poza trzydziestką.