Rz: Nie boi się pan o Klimka, gdy stoi wysoko na rozbiegu?
Krzysztof Murańka:
Rodzice zawsze boją się o dzieci, ale bez przesady. Lęk nie może przeradzać się w histerię.
Ale skoki narciarskie to nie jest taka zwyczajna dyscyplina. Ci, którzy widzieli straszny wypadek Jana Mazocha na Wielkiej Krokwi, zrozumieli, że skakanie może być niebezpieczne.
Klimek też miał kilka lat temu niebezpieczny wypadek na igelicie. Nieładnie to wyglądało, krew tryskała z buzi.