Bliskie spotkanie z Marit

Justyna Kowalczyk upadła w finale sprintu w Drammen i jeszcze nie ma małej Kryształowej Kuli

Aktualizacja: 12.03.2010 02:38 Publikacja: 11.03.2010 17:21

Justyna Kowalczyk po zdobyciu złotego medalu w Vancouwer

Justyna Kowalczyk po zdobyciu złotego medalu w Vancouwer

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Na ulicach Drammen przewaga Kowalczyk nad Aino Kaisą Saarinen w klasyfikacji sprintu zmniejszyła się ze 144 pkt do 98, a stosunki polsko-norweskie przeszły kolejny kryzys. To już nie jest przejściowe ochłodzenie, raczej epoka lodowcowa.

Wszystko przez sytuację na jednym z wiraży finału. Niedaleko przed nim, na zjeździe, prowadząca od startu Polka straciła przewagę nad Marit Bjoergen. Zrównały się, Justyna weszła w zakręt od wewnętrznej strony, bardzo szeroko. Ich narty się zetknęły, Kowalczyk nie była w stanie postawić swojej na śniegu. Straciła równowagę i, przewracając się, podcięła Marit, ale ta po lekkim zachwianiu ruszyła dalej. W stronę kolejnego zwycięstwa w Pucharze Świata.

Kowalczyk długo nie miała ochoty wstać. Metę minęła prawie minutę później niż zwyciężczyni, z chmurną miną, nie biegnąc, tylko idąc, bo przy kolizji z Norweżką złamała kijek. Bjoergen, widząc ją w strefie finiszu, odwróciła wzrok, Polka go zresztą nie szukała.

– Jak można mieć wątpliwości, czy Bjoergen była winna? Nie było widać w telewizji, że najechała Justynie na nartę? – pytał w rozmowie z „Rz” trener Aleksander Wierietielny. Polska ekipa protestu jednak nie złożyła. – Przecież jury uznało, że wszystko było w porządku. Nie uznaliby nam protestu – tłumaczył Wierietielny. Był wściekły, Justyna też jest przekonana, że Marit przyczyniła się do jej upadku. Bjorgen odpowiada, że to Polka pojechała za szeroko. W sprintach tak już bywa. Raz ty komuś, raz on tobie.

Polska mistrzyni olimpijska została liderką klasyfikacji sprintu, wyprzedzając nieobecną Petrę Majdić, ale chciała już wczoraj zapewnić sobie małą Kryształową Kulę za tę konkurencję, jedyne trofeum, jakiego jeszcze nigdy nie zdobyła. Wystarczyłoby, gdyby przybiegła na metę przed Saarinen.

Wiele wskazywało, że tak będzie, wprawdzie Kowalczyk przegrała z Finką w eliminacjach, ale potem niewielkie problemy miała tylko w ćwierćfinale, gdy utknęła po starcie za prowadzącymi zawodniczkami i musiała je minąć zewnętrznym torem. W półfinale wygrała z Bjoergen, w finale do upadku doszło w chwili, gdy łapała oddech, zbierając siły na finisz.

Ostatecznie Saarinen zajęła drugie miejsce, zmniejszyła przewagę Kowalczyk, ale Polce wystarczy awansować do finałów ostatnich sprintów sezonu: w niedzielę w Oslo i w następny czwartek w Sztokholmie, by zdobyć kulę.

Jutro w Oslo bieg na 30 km, na trasach przyszłorocznych mistrzostw świata i w stylu dowolnym, w którym Bjoergen jest silniejsza niż Kowalczyk. Polka jest lekko przeziębiona, ale po starciu w Drammen trudno sobie wyobrazić, że odpuści Norweżkom bez walki.

[ramka]

[b]SPRINTY W DRAMMEN[/b]

[b]Finał kobiet[/b]: 1. M. Bjoergen (Norwegia) 3.16,2; 2. A.K. Saarinen strata 0,7 s; 3. P. Muranen (obie Finlandia) 1,3; 4. M. Pajala (Szwecja) 1,7; 5. K. Bjelaanes (Norwegia) 6,7; 6. J. Kowalczyk (Polska) 55,0. Klasyfikacja sprintu: 1. Kowalczyk 479 pkt; 2. P. Majdić (Słowenia) 446; 3. Saarinen 375; 4. Bjoergen 341; 5. H. Falk 284 6. I. Ingemarsdotter (obie Szwecja) 281. >Finał mężczyzn: 1. E. Joensson (Szwecja) 2.57,9; 2. P. Northug (Norwegia) strata 1,9; 3. A. Newell (USA) 2,0... 37. M. Kreczmer (Polska).

[/ramka]

[ramka]

[b]DOPING KORNELII MAREK[/b]

[b]Czekając na wynik próbki „B”[/b]

– Do czasu uzyskania informacji o wyniku kontrekspertyzy nie udzielamy komentarzy w tej sprawie – mówi „Rz” Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Test, który dał wynik pozytywny (EPO), przeprowadzono podczas igrzysk olimpijskich w Whistler po biegu sztafetowym 4x5 km, w którym Polki zajęły szóste miejsce.

Kornelia Marek wczoraj przyleciała z Oslo do Krakowa. Twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia i wierzy, że wszystko wyjaśni się po zbadaniu próbki B.

– Mam nadzieję, że wynik będzie negatywny – mówiła na lotnisku w Balicach. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) sprawę Polki rozpatrzy też dopiero po otrzymaniu wyniku próbki B. Jeśli będzie identyczna z pierwszą, FIS ukarze ją dyskwalifikacją, prawdopodobnie dwuletnią. – Z tego, co wiemy, próbka będzie badana jutro w Richmond, ale nie wiadomo, kiedy otrzymamy oficjalną informację – mówi prezes Tajner. Znacznie ostrzej wypowiada się prezes PKOl Piotr Nurowski mówiąc, że to wstyd i hańba. Jednocześnie obiecuje, że zrobi wszystko, by pozostałe uczestniczki sztafety nie ucierpiały finansowo.

[i]—j.p.[/i][/ramka]

Na ulicach Drammen przewaga Kowalczyk nad Aino Kaisą Saarinen w klasyfikacji sprintu zmniejszyła się ze 144 pkt do 98, a stosunki polsko-norweskie przeszły kolejny kryzys. To już nie jest przejściowe ochłodzenie, raczej epoka lodowcowa.

Wszystko przez sytuację na jednym z wiraży finału. Niedaleko przed nim, na zjeździe, prowadząca od startu Polka straciła przewagę nad Marit Bjoergen. Zrównały się, Justyna weszła w zakręt od wewnętrznej strony, bardzo szeroko. Ich narty się zetknęły, Kowalczyk nie była w stanie postawić swojej na śniegu. Straciła równowagę i, przewracając się, podcięła Marit, ale ta po lekkim zachwianiu ruszyła dalej. W stronę kolejnego zwycięstwa w Pucharze Świata.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego