Dominacji Holendrów na długich dystansach można się było spodziewać, ale hegemonia w sprincie jest zaskoczeniem. W historii igrzysk na 500 m zdobyli wcześniej tylko dwa medale – Jan Ykema srebro (1988) i Lieuwe de Boer brąz (1980). – Długo ten dystans stawiany był u nas na drugim planie, ale zmieniliśmy nastawienie i mamy sprinterów – cieszy się mistrz olimpijski Michel Mulder.
Bliźniacy na podium zimowych igrzysk stanęli po raz drugi. Trzy dekady temu w Sarajewie złoto i srebro w alpejskim slalomie wywalczyli Phil i Steve Mahre.
– Idealny scenariusz byłby oczywiście wtedy, gdybyśmy zajęli pierwsze i drugie miejsce, ale i tak nasza radość nie zna granic. Wspólne odbieranie medali jest czymś niezwykłym – mówi Michel. – Jeżeli twój brat bliźniak zostaje mistrzem olimpijskim, a ty zdobywasz brąz, nie ma mowy o rozczarowaniu – dodaje Ronald.
Urodzili się w odstępie dziesięciu minut. Z czterech starszych braci każdy trenował łyżwiarstwo. – To pomogło, bo zaczęliśmy ich naśladować. Ale długo mnie i Ronaldowi znacznie lepiej wychodziła jazda na rolkach. Zawsze byliśmy w czołówce lub stawaliśmy na podium. W łyżwiarstwie szybkim przełom nastąpił około osiemnastego roku życia i zaczęliśmy wygrywać – tłumaczy Michel.
Dziś w Soczi rywalizacja mężczyzn na 1000 m. Na starcie stanie Zbigniew Bródka, który przed rokiem w Adler Arenie w tej konkurencji zajął piąte miejsce w MŚ na dystansach. Do brązu zabrakło 0,15 sekundy. Ale najważniejszym dniem będzie dla Bródki sobota, kiedy rozegra się walka o medale na 1500 m. To właśnie w tej konkurencji Polak w poprzednim sezonie wywalczył Puchar Świata.