Reklama
Rozwiń

Na złą pogodę Biegun

Krzysztof Biegun wygrał w Klingenthal pierwszy, skrócony do jednej serii indywidualny konkurs Pucharu Świata. Kamil Stoch przegrał z pogodą, Gregor Schlierenzauer i Anders Bardal odmówili skakania.

Publikacja: 24.11.2013 19:22

Na złą pogodę Biegun

Foto: PAP/EPA

Młody Polak w drugim pucharowym starcie w życiu wygrał pełne nerwów zawody na Vogtlandschanze. Wyprzedził Niemca Andreasa Wellingera i Słoweńca Jurija Tepesa. Jeszcze jeden talent ze Szczyrku pokazał się światu, czterech Polaków zajęło miejsc w pierwszej dziesiątce, pięciu zdobyło punkty PŚ. Szkoda tylko, że widowisko psuła ciągła walka z pogodą.

Takiego konkursu Puchar Świata chyba jeszcze nie widział. Do oglądania zawodów trzeba było mieć ogrom cierpliwości. To, że start pierwszej serii opóźniano kilka razy, to w zasadzie normalka w tej części sezonu. Zima w listopadzie ma zawsze swoje jesienne kaprysy. Problemy z powodu zbyt silnego wiatru zdarzały się przecież niemal zawsze w Kuusamo i gdzie indziej.

Sędziowie uparli się, że niedzielne skoki w Klingenthal jednak się odbędą. Dopiero dwie godziny po planowanym czasie pierwszy skoczek siadł na belce, ale nadzieja na normalność przez chwilę się pojawiła. Warto było wtedy patrzeć i uważać, co robią młodzi Polacy. Krzysztof Biegun, piąty w kolejce, poleciał pięknie za czerwone linie (najważniejsza to rozmiar skoczni – 140 m), wylądował niemal perfekcyjnie, zmierzono 142,5 m, noty dobre, chwila czekania i objął prowadzenie.

Wrażenie było duże, tak duże, że sędziowie natychmiast kazali opuścić belkę startową w dół. Chwilę po Biegunie skakał Jan Ziobro, też poleciał daleko (134,5), też ładnie, choć belka była niżej. Przez chwilę dwaj Polacy prowadzili, ale zaraz przedzielił ich Marinus Kraus, nowy talent niemieckich skoków.

Wydawało się, że zobaczymy wiele podobnych prób młodych sportowców, nie tylko z ekipy Łukasza Kruczka, ale złudzenia szybko zniknęły. Pojawił się mokry śnieg, nagle z jesieni w Rudawach zrobiła się zima, tyle dobrego, że mokry śnieg trochę przykrył brudnawy zeskok zrobiony z przechowywanych miesiącami w trocinach zapasów.

O ładne skoki było coraz trudniej. Konkurs przygasł, tylko od czasu do czasu, wedle kaprysów pogody ktoś skakał lepiej, ktoś gorzej, o związek z ubiegłoroczną klasyfikacją Pucharu Świata lepiej nie pytać.

Polacy, którzy po świetnych kwalifikacjach awansowali cała siódemką do konkursu głównego, byli z tych, którzy dawali sobie radę. Dawid Kubacki nieźle (125,5 m), znów miejsce punktowane w PŚ, Maciej Kot całkiem dobrze (132), Piotr Żyła jeszcze lepiej (136) – te dwa skoki zasługiwały na pierwszą dziesiątkę konkursu, nawet po wszystkich przeliczeniach za wiatr i obniżoną belkę. Tylko Stefan Hula wyraźnie przegrał i to podwójnie. Skok słaby (110 m), do tego kwadrans później informacja o dyskwalifikacji (jedynej w konkursie), z powodu nieprawidłowości w wymiarach kombinezonu.

Emocje gasły, bo organizatorzy co chwila przerywali zawody, odkurzali lodowy zeskok, wiatr hulał jak chciał i też przeszkadzał. Gdy skakała ostatnia ósemka, znów zarządzono przerwę, ale zawodnikom to nie pomogło. Ani mocni w drużynie Słoweńcy, ani Norwegowie i Niemcy oraz inni bohaterowie ubiegłej zimy nie byli w stanie walczyć o zwycięstwo. Nie poszło też Kamilowi Stochowi, który wybił się zupełnie dobrze, lecz w drugiej części lotu musiał się poddać siłom natury – 117 m i zajął dalekie miejsce.

Po skoku polskiego mistrza świata znów odkurzacze poszły w ruch, znów nad skocznią pojawiła się groźba przerwania serii, nawet tak blisko końca. Bardal i Schlierenzauer patrząc z góry na sytuację uznali, że skakać w tej sytuacji nie ma sensu, oddali swe skoki walkowerem, podali sobie dłonie i zjechali windą w dół. Jury ogłosiło start drugiej serii, ale po kilkunastu minutach, podano, że jej nie będzie.

Z tego jesienno-zimowego chaosu pozostało wrażenie, że listopad, niezależnie od miejsca w Europie, to dla skoczków niebezpieczna pora. Na polskie szczęście widać, że Łukasz Kruczek dobrze przygotował drużynę, a siedmiu skoczków w PŚ daje szansę oszukać pogodę. Krzysztof Biegun ma 19 lat, na razie tytuł wicemistrza świata juniorów w drużynie, 5. miejsce w Letniej Grand Prix i do niedzieli 1 pkt w PŚ, za ubiegłoroczny start na mamucie w Oberstdorfie.

Teraz jest żółta koszulka lidera PŚ i pochwały Schlierenzauera. Ciąg dalszy w Kuusamo 29 i 30 listopada (piątek i sobota), dwa konkursy indywidualne. Czterech Polaków nie ma obowiązku startu w kwalifikacjach. Nie ma wśród nich Stocha. Jest Biegun, dobry na złą pogodę.

 

> Skoki w Klingenthal

Konkurs drużynowy:

1. Słowenia 540,6 pkt (J. Tepes 126,5 m, R. Kranjec 141,5, J. Hvala 134,5, P. Prevc 124,5); 2. Niemcy 528,3 (A. Wank 138,5, K. Geiger 135,5, A. Wellinger 133,5, S. Freund 123); 3. Japonia 523,6 (D. Ito 130,5, R. Shimzu 133,5, N. Kasai 124,5, T. Takeuchi 133,5); 4. Polska 521,1 (P. Żyła 133,5, K. Biegun 141, D. Kubacki 123, K. Stoch 132,5); 5. Austria 499,8; 6. Norwegia 461,6; 7. Czechy 453,3; 8. Finlandia 452,0.

Konkurs indywidualny:

1. K. Biegun (Polska) 135,8 (142,5); 2. A. Wellinger (Niemcy) 132,8 (132); 3. J. Tepes (Słowenia) 131,4 (134,5); 4. T. Takeuchi (Japonia) 130,7 (132,5); 5. P. Żyła 130,6 (136); 6. M. Kot (obaj Polska) 127,6 (132); 7. S. Ammann (Szwajcaria) 125,8 (133); 8. M. Kraus (Niemcy) 125,6 (131,5); 9. J. Ziobro 125,2 (134,5); 10. G. Deschwander (Szwajcaria) 120,1 (133);... 22. D. Kubacki 111,1 (125,5); 37. K. Stoch (obaj Polska) 101,2 (117).

Młody Polak w drugim pucharowym starcie w życiu wygrał pełne nerwów zawody na Vogtlandschanze. Wyprzedził Niemca Andreasa Wellingera i Słoweńca Jurija Tepesa. Jeszcze jeden talent ze Szczyrku pokazał się światu, czterech Polaków zajęło miejsc w pierwszej dziesiątce, pięciu zdobyło punkty PŚ. Szkoda tylko, że widowisko psuła ciągła walka z pogodą.

Takiego konkursu Puchar Świata chyba jeszcze nie widział. Do oglądania zawodów trzeba było mieć ogrom cierpliwości. To, że start pierwszej serii opóźniano kilka razy, to w zasadzie normalka w tej części sezonu. Zima w listopadzie ma zawsze swoje jesienne kaprysy. Problemy z powodu zbyt silnego wiatru zdarzały się przecież niemal zawsze w Kuusamo i gdzie indziej.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku