Wtorek miał być skromnym wstępem do walki w trzecim tygodniu wyścigu oraz szansą dla harcowników. Ucieczka uformowała się już po 22 kilometrach i rosła w oczach. Na podjeździe pod Cote de Revel - 70 km przed metą - grupa liczyła dwudziestu trzech kolarzy.
Kluczowe wydarzenia rozegrały się podczas przedostatniego podjazdu, kiedy na mocny atak Ekwadorczyka Richarda Carapaza (INEOS Grenadiers) odpowiedział tylko Kamna. Niemiec skontrował tuż przed szczytem i podczas zjazdu ugruntował przewagę. Na metę dotarł półtorej minuty przed zwycięzcą ubiegłorocznego Giro d’Italia, który na pocieszenie pojedzie w środę z czerwonym numerem startowym dla najaktywniejszego zawodnika etapu.