Warto było stać na Bergisel i patrzeć, nawet jeśli wiatr czasami zacinał za mocno. Freitag wygrał przed Kraftem oraz długowieczną parą Simon Ammann – Noriaki Kasai, która wspólnie zajęła trzecie miejsce.
Austriacy nie oddali jednak innym dużo więcej – w pierwszej szóstce było ich trzech, no i najpierw Kraft, a potem Michael Hayboeck poprawili rekord skoczni: pierwszy skoczył 137, drugi 138 m (stary rekord Svena Hannawalda to 134,5 m).
Jeśli chodzi o wynik Hayboecka, będzie krzyk, bo Austriak podparł lądowanie lewą ręką, ale sędziowie krzywdzić go nie chcieli i noty dali tak dobre, jakby podpórki nie było. W sumie najwięcej stracił na tym Peter Prevc, bo spadł, także ze swej winy, na trzecie miejsce w turnieju i przed konkursem w Bischofshofen Austriacy mają podwójne zabezpieczenie pozycji lidera.
Polacy skakali w Innsbrucku pod czujnym okiem Apoloniusza Tajnera; może spojrzenie prezesa PZN pomogło, w każdym razie czterech przebiło się do rundy finałowej i zdobyło punkty Pucharu Świata. Takich wyników jeszcze tej zimy nie widzieliśmy.