Na trasach w Oberstdorfie było mokro i ślisko, resztki śniegu ledwie się trzymały podłoża, w takich warunkach prologi i pierwsze biegi dystansowe zamieniły się w walkę w mokrej kaszy. Na podbiegach wygrywała siła, na zjazdach technika i odwaga. W każdych okolicznościach Bjoergen nie miała sobie równych.
Na trasie względnie krótkiego prologu stylem łyżwowym jej przewaga nie była wielka, ale niedzielny bieg pościgowy – 10 km stylem klasycznym – rozegrała po mistrzowsku: najpierw dała Heidi Weng i Therese Johaug chwilę złudzeń, że mogą ją dogonić, by za chwilę odjechać tak daleko, że na mecie różnicę z kilkunastu sekund zmieniła w minutę z nawiązką, w czym pomogły także etapowe bonusy.