Kibice skoków narciarskich nie narzekają: kalendarz jest bogaty, walka o główne nagrody zacięta, wskazać tego, który 22 marca w Planicy podniesie w górę najbardziej cenny kryształ – niełatwo.
Rzut oka na klasyfikację Pucharu Świata to potwierdza: Prevc prowadzi o 7 punktów przed Kraftem i 72 przed Freundem, przy 100 punktach za zwycięstwo w każdym konkursie to nie są różnice duże. Teoretyczne szanse na sukces zachowują także ci z dalszych miejsc: Anders Fannemel, Roman Koudelka, Michael Hayboeck, nawet Noriaki Kasai, choć na ich zwycięstwo wielkich zakładów raczej robić nie warto.
Program zawodów jest gęsty, już dziś konkurs w Kuopio, na najmniejszej ze skoczni PŚ (HS-127), znanej jako Puijo. Treningi i kwalifikacje miały tam odbyć się w poniedziałek, ale standardowa przyczyna – mocny wiatr – kazała przenieść wszystkie zajęcia na wtorek już od 8 rano.
Po skokach we Finlandii przyjdzie czas na trzy konkursy w Norwegii: pierwszy już w czwartek w Trondheim i dwa w weekend na wzgórzu Holmenkollen w Oslo, a potem już powrót do znanej tradycji, czyli od 20 do 22 marca wielki finał na wyremontowanej (czytaj: powiększonej) Velikance w Planicy. Jak zawsze te zawody będą się składać z konkursu indywidualnego, drużynowego i finału dla najlepszej trzydziestki na świecie.
Tej zimy padł w Vikersund rekord świata w długości lotu narciarskiego, oglądano dwie niezwykłe próby sięgające granicy 250 metrów (Pevc – 250, Fannemel – 251,5), może w Słowenii będą warunki, by tę granicę przesunąć jeszcze dalej.