Trzy lata temu Tokio okazało się dla Polaków prawdziwym Eldorado. Nasi kadrowicze w Japonii stanęli na podium 14 razy, i to był najlepszy wynik naszej reprezentacji od Sydney (2000), gdzie mieliśmy identyczny dorobek.
Polacy podczas kolejnych igrzysk zdobyli 10 (2004), a później po 11 medali (2008, 2012, 2016). Nie brakuje dziś głosów, że w wielu dyscyplinach osiągnięcie z Tokio było wynikiem ponad stan, a złoto chodziarza Dawida Tomali czy brąz biegającego na 800 metrów Patryka Dobka były wręcz sensacyjne.
– Wszystko ułożyło się idealnie, wykonaliśmy 150 proc. planu. Pojawili się młodzi lekkoatleci, a o swoje zawalczyła stara armia – wyjaśniał „Rz” prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA) Henryk Olszewski.
Wszystko ułożyło się idealnie, wykonaliśmy 150 proc. planu. Pojawili się młodzi lekkoatleci, a o swoje zawalczyła stara armia
prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA) Henryk Olszewski.
Zdobycze nieoczekiwane sprawiają, że firmy oraz instytucje specjalizujące się w przewidywaniu wyników olimpijskich zmagań zawsze zakładają pewien margines błędu.