Jeden błąd i nokaut

Artur Szpilka nie został pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej. W dziewiątej rundzie znokautował go Deontay Wilder.

Aktualizacja: 17.01.2016 19:50 Publikacja: 17.01.2016 18:41

Artur Szpilka przegrał walkę, ale nie przegrał bokserskiej przyszłości, bo do nokautu walczył dobrze

Artur Szpilka przegrał walkę, ale nie przegrał bokserskiej przyszłości, bo do nokautu walczył dobrze

Foto: Getty Images/AFP, Mike Stobe

Korespondencja z Nowego Jorku

Po ośmiu rundach dwóch sędziów punktowało 78:74, jeden 77:75, wszyscy dla mistrza świata z Alabamy. Ale nie brakowało opinii, że wynik powinien być bliski remisu, byli tacy, którzy twierdzili, że prowadzi Szpilka. Mierzący 201 cm mistrz świata organizacji WBC miał kłopoty z niewygodnym stylem polskiego pięściarza, co zresztą podkreślił uczciwie już po walce.

Szpilka konsekwentnie realizował swój plan. Był szybszy od rywala, wykorzystywał odwrotną pozycję, próbował wciągać Wildera do ataku i starał się bić na korpus, a moment później obszernym lewym sierpowym na górę.

– Wilder nie kontruje, gdy go atakujesz, chowa się za gardą, dopiero po twoim ciosie odpowiada – tłumaczył Szpilka w rozmowie z „Rz" jeszcze przed pierwszym gongiem.

I tak było do tej nieszczęsnej dziewiątej rundy. Amerykanin w tym właśnie starciu po raz pierwszy skontrował, ale nie trafił. Kilkadziesiąt sekund później Szpilka zaatakował, uderzył zbyt szeroko lewym sierpowym i Wilder wystrzelił krótkim prawym w szczękę Polaka.

To było jak uderzenie pioruna. Nokaut był brutalny, tak jak mistrz świata zapowiadał przed walką. Szpilka długo leżał na macie ringu, następnie wywieziono go z Barclays Center na noszach i przetransportowano karetką do szpitala. Takie są przepisy. Szpilka spędził tam kilka godzin i wrócił do hotelu. Podobno podczas walki złamał rękę, czeka go operacja i  cztery miesiące przerwy.

Do momentu przerwania walki Szpilka zadał 106 tzw. power punches (mocnych ciosów), z których trafił 38 (Wilder 92, trafił 39). Amerykanin ma nieco lepsze statystyki: wyprowadził 250 uderzeń (Szpilka 230), trafiali odpowiednio – 75 i 63. Lewych prostych mistrz świata też zadał więcej (150–124) i również tu był precyzyjniejszy (36-25).

Trener Ronnie Shields mówi, że jest dumny ze Szpilki, i podkreśla, że popełnił on w tej walce tylko jeden błąd.

– Artur perfekcyjnie realizował plan taktyczny, robił wszystko jak trzeba, ale w tej ostatniej akcji Wilder bezlitośnie wykorzystał jego brak zdecydowania – powiedział Shields.

Takich komentarzy w Bar- clays Center było więcej. Aleksander Powietkin zaproszony do Nowego Jorku wraz z promotorem Andriejem Riabińskim powiedział „Rz": – Szpilka walczył naprawdę dobrze, zaimponował mi, ale w boksie jedna chwila niweczy cały wysiłek.

Rosjanin prawdopodobnie będzie kolejnym rywalem Wildera. W przyszłości z Amerykaninem chce też walczyć Tyson Fury, sensacyjny pogromca Władimira Kliczki. On również był na Brooklynie i oglądał galę Showtime. Na koniec wskoczył na ring, by sprowokować Wildera, ściągał już nawet marynarkę, by się z nim bić. Wszystko pod publiczkę, by jego kolejna walka miała odpowiedni rozgłos.

A co na to Wilder? – Potraktuję go inaczej niż Szpilkę, zniszczę, przejadę po nim jak walec, to będzie egzekucja – mówił dziennikarzom. – A za Szpilkę się modlę, mam nadzieję. że nic mu się nie stało – powiedział kilka minut po zadaniu nokautującego ciosu.

Andrzej Fonfara, jeden z najlepszych pięściarzy kategorii półciężkiej, chwalił swojego kolegę za postawę i styl. – To była naprawdę równa walka, myślałem, że będzie blisko remisu, a jeśli „Szpila" przegra, to na punkty. Ale, jak widać, Wilder ma czym uderzyć – mówił pięściarz z Chicago.

To była wyjątkowa gala, ponad 12 tysięcy widzów, to drugi wynik w krótkiej historii pięknej hali. Biało-czerwoni kibice bardzo liczyli, że zobaczą pierwszego polskiego mistrza świata wagi ciężkiej. Szpilka nakręcał emocje, obiecywał sensację i świetną walkę.

Dotrzymał słowa, stoczył najlepszy pojedynek w karierze, ale w boksie za błędy się płaci. Wiedzą coś o tym najwięksi z największych, Mike Tyson i Lennox Lewis. Obaj pojawili się w ringu przed walką Szpilki z Wilderem. Większe brawa dostał ten pierwszy, ale trudno się dziwić, to przecież człowiek stąd, z Brooklynu, tyle że z jego najbardziej niebezpiecznej części.

Tyson przyznał w krótkiej rozmowie z Showtime, że nie wiedział, kto to jest Szpilka, ale teraz już wie. Nie tylko on. Polak przegrał przez nokaut, ale nie przegrał bokserskiej przyszłości. Ona jest wciąż przed nim, ale musi zapomnieć o tym, co się stało na Brooklynie, próbować wymazać ten nokaut z pamięci.

Nie wszyscy to potrafią, Tyson i Lewis potrafili. Padali i się podnosili, by dalej wygrywać. Czas pokaże, czy Szpilka też podniesie się na tyle skutecznie, by znów walczyć z najlepszymi. Łatwe to jednak nie będzie.

Porażkę poniósł też Wiaczesław Głazkow, który wcześniej walczył w Barclays Center o pas IBF z Amerykaninem Charlesem Martinem. Ukrainiec doznał w trzeciej rundzie kontuzji nogi i musiał zrezygnować z pojedynku, a tak bardzo liczył, że będzie mistrzem, że spełni wreszcie marzenie życia. Nic z tego, los był dla niego okrutny, ale prawda jest taka, że do chwili kontuzji nic wielkiego nie pokazał, miał spore problemy z wyższym (196 cm), leworęcznym Martinem.

Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś powiedział, że ten pięściarz wyglądający jak chłopak z kościelnego chóru będzie zawodowym mistrzem świata wagi ciężkiej, nikt by nie uwierzył. Martin miał walczyć z kimś innym w San Antonio, nie o tytuł. Szansę walki o pas dostał niespodziewanie, podobnie jak Szpilka.

To dowód, że boks czasami daje prezenty, tyle że trzeba umieć je wykorzystać.

Zobacz także:

Australian Open pod znakiem Radwańskiej i Janowicza?

Korespondencja z Nowego Jorku

Po ośmiu rundach dwóch sędziów punktowało 78:74, jeden 77:75, wszyscy dla mistrza świata z Alabamy. Ale nie brakowało opinii, że wynik powinien być bliski remisu, byli tacy, którzy twierdzili, że prowadzi Szpilka. Mierzący 201 cm mistrz świata organizacji WBC miał kłopoty z niewygodnym stylem polskiego pięściarza, co zresztą podkreślił uczciwie już po walce.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata