Debata zorganizowana została w chwili, gdy rozpędza się ważny sportowy rok. Już za 170 dni zaczną się igrzyska w Rio de Janeiro, w których polscy sportowcy spróbują wreszcie zdobyć więcej niż dziesięć medali, co nie udało im się od 2000 roku.
Poza igrzyskami też będzie się działo: wiosna to m.in. czas halowych MŚ w lekkiej atletyce, kwalifikacji przedolimpijskich w piłce ręcznej i siatkówce, czerwiec przyniesie piłkarskie mistrzostwa Europy we Francji, w lipcu pojedzie 73. Tour de Pologne i odbędą się lekkoatletyczne mistrzostwa Starego Kontynentu. Po rywalizacji w Rio wielki sport też długo nie odpocznie – jeszcze w grudniu piłkarki ręczne rozegrają mistrzostwa Europy i pływacy pojadą na mistrzostwa świata.
Być może jeszcze przed igrzyskami będzie się z czego cieszyć. Nowy minister sportu i turystyki Witold Bańka, który zanim został lekkoatletą, był młodym piłkarzem Rozwoju Katowice, liczy na piłkarską reprezentację Polski i fachowość trenera Adama Nawałki w ME. – Powiedziałem kiedyś żartem, że niezwykle przyjemnie będzie ponownie pokonać Niemców, i to powtórzę. Jak większość kibiców jestem w grupie zdecydowanych optymistów. Minimum oczekiwań to wyjście z grupy.
W kwestii przygotowań olimpijskich minister też nie widzi powodów do niepokoju. – Robimy, co do nas należy, na bieżąco sprawdzamy stan przygotowań, współpraca ze związkami trwa. Udało się zachować pełną ciągłość finansowania sportu wyczynowego, uniknąć turbulencji. Taki był cel: zapewnić maksymalny komfort przygotowań, także dlatego, że wydajemy na nie największe kwoty od siedmiu lat – stwierdził Witold Bańka.
Blisko olimpijskiego startu są siatkarze oraz piłkarze i piłkarki ręczne. – Nasza sytuacja jest trochę dziwna, bo przyznaje się nam szansę na medal, choć jeszcze nie awansowaliśmy na igrzyska. System kwalifikacji jest skomplikowany. Byliśmy bardzo blisko awansu miesiąc temu w Berlinie, mamy przed sobą turniej za trzy miesiące w Tokio. Teoretycznie tam powinno być łatwiej, ale poziom siatkówki na świecie bardzo się wyrównał. Zawodnicy są ogromnie zmotywowani i nie trzeba ich zmuszać, by trenowali na 100 procent – mówił trener siatkarzy Stephane Antiga.