Wracający góral

W sobotę w Krakowie Tomasz Adamek – Eric Molina. Ta walka budzi emocje.

Aktualizacja: 30.03.2016 21:24 Publikacja: 30.03.2016 18:56

Tomasz Adamek ma 39 lat i już dwukrotnie żegnał się z ringiem

Tomasz Adamek ma 39 lat i już dwukrotnie żegnał się z ringiem

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski

Kiedy dwa lata temu Adamek przegrał w Bethlehem z Ukraińcem Wiaczesławem Głazkowem, powiedział, że to koniec. Osiem miesięcy później zmienił zdanie i w wypełnionej Kraków Arenie został pokonany przez Artura Szpilkę. Wtedy wydawało się, że na ring już naprawdę nie wróci.

A jednak przyjął propozycję Polsatu i walczył z Przemysławem Saletą we wrześniu minionego roku, w łódzkiej Atlas Arenie. Pojedynek ten nie dostarczył wielkich emocji, Saleta doznał kontuzji i nie wyszedł do piątej rundy.

W najbliższą sobotę rywal Adamka będzie znacznie bardziej wymagający. Eric Molina – pięściarz z Teksasu – mierzy 193 cm, a jego zasięg ramion (201 cm) robi wrażenie. 34-letni Molina w czerwcu ubiegłego roku przegrał wprawdzie w walce o pas WBC z Deontayem Wilderem przez techniczny nokaut w dziewiątym starciu, ale wcześniej poważnie wstrząsnął mistrzem świata. W trzeciej rundzie po jego lewym sierpowym niewiele brakowało, by czempion poleciał na deski.

A przecież prawą ręką Molina bije mocniej. Mówił o tym Szpilka, który sparował z Teksańczykiem meksykańskiego pochodzenia w Houston, przed styczniowym pojedynkiem w Nowym Jorku z Wilderem. I bardzo go chwalił. Szczególnie jego ringową inteligencję i ciężkie ręce. Ale wspominał też, że Molina jest leniwy i dobrze poruszający się w ringu Adamek powinien go wypunktować, jeśli nie da się mocno trafić.

24 zwycięstwa, w tym 18 przed czasem oraz trzy porażki przez nokaut, taki jest bilans zawodowej kariery Moliny. Najpierw w roku 2007 w walce debiutantów pokonał go Ashanti Jordan, pięć lat później już w pierwszym starciu rozprawił się z nim Chris Arreola i na koniec wspomniany Wilder.

Trener Roger Bloodworth, który od pierwszych dni lutego przebywał z Adamkiem na zgrupowaniu pod Jelenią Górą, mówi, że są przygotowani na najlepszego Molinę. – Na takiego, który będzie atakował, ale też na takiego, który będzie czekał na kontrę. No i na takiego, który po prostu będzie dobrze boksował – twierdzi Bloodworth. Amerykanin bardzo chwali sobie współpracę z doktorem Jakubem Chyckim, odpowiedzialnym za przygotowanie fizyczne Adamka. Chycki zapewnia, że były mistrz świata jest gotowy nie na 12, ale na 15 rund, i uważa, że „Góral" wyraźnie wzmocnił siłę uderzenia. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce.

Adamek z 50 wygranych walk 30 rozstrzygnął przed czasem, ale nigdy nie był królem nokautu. Wygrywał najczęściej (szczególnie w wadze ciężkiej) dzięki szybkości. Powtarzał: – Jak jestem szybki, wygram z każdym. Teraz znów to mówi. Tylko Witalij Kliczko wygrał z Adamkiem przed czasem, pozostali: Chad Dawson (jeszcze w wadze półciężkiej), Głazkow i Szpilka na punkty.

Wydaje się, że faworytem jest Molina, ale nie można lekceważyć ogromnego doświadczenia Adamka, który będzie miał za sobą wypełnioną Tauron Arenę. „Góral" wierzy, że przed 40. urodzinami zrobi sobie prezent, zdobędzie wakujący pas interkontynentalny IBF i jesienią dostanie jeszcze jedną szansę walki o bardziej prestiżowy tytuł.

Pojedynek Adamka z Moliną to niejedyna atrakcja sobotniej Polsat Boxing Night. Trudno też wskazać faworytów w walkach Michała Cieślaka z Francisco Palaciosem (junior ciężka), Andrzeja Wawrzyka z Marcinem Rekowskim (ciężka) czy Rafała Jackiewicza z Michałem Syrowatką (półśrednia). W tym pierwszym pojedynku zobaczymy niepokonanego Polaka w starciu z doświadczonym wygą, który dwukrotnie bił się z Krzysztofem Włodarczykiem. I niewiele brakowało, by w pierwszym pojedynku odebrał mu pas WBC. Wawrzyk czy Rekowski – to chyba największa zagadka, tu każde rozwiązanie jest możliwe, podobnie jak w walce Jackiewicza z Syrowatką. Ten pierwszy, były mistrz Europy i pretendent do pasa IBF, w grudniu nieoczekiwanie znokautował tego samego rywala w Ełku. Jeśli zrobi to jeszcze raz w rewanżu, skończy karierę Syrowatki, uważanego za jeden z największych talentów młodego pokolenia.

Na polskie ringi wraca po latach Mateusz Masternak (junior ciężka), kolejny były mistrz Europy. „Master" powinien wygrać z Amerykaninem Erikiem Fieldsem, który może być trochę „zardzewiały", gdyż nie walczył dwa lata, po przegranej przez nokaut z Kubańczykiem Yunierem Dorticosem. Ale każdy, kto widział go w akcji, wie, że to nie jest chłopiec do bicia.

Sobotnią galę pokazywaną w systemie pay-per-view rozpocznie pojedynek pań, w którym Ewa Brodnicka w starciu z Włoszką Anitą Torti bronić będzie tytułu mistrzyni Europy w wadze lekkiej. I wszystko wskazuje na to, że wyjdzie z tej walki zwycięsko.

Początek bokserskiego wieczoru w Krakowie powinien więc być miły, ciekawe tylko, jaki będzie jego koniec.

Początek transmisji w systemie pay-per-view w sobotę o 18.00. Pierwsza walka o 18.30.

Inne sporty
Natalia Sidorowicz odniosła życiowy sukces. Czy pójdzie za ciosem?
Inne sporty
Sergij Bezuglij i Mariusz Szałkowski poprowadzą reprezentację
szermierka
Sankcje działają. Aliszer Usmanow nagle rezygnuje
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką