Rzeczpospolita: Trener Roger Bloodworth twierdzi, że dawno nie widział pana w tak znakomitej formie...
Miło tego słuchać, ale wiem, że nie ma sensu porównywać, kiedy byłem w lepszej formie, a kiedy w gorszej. Dopiero po walce będę mógł powiedzieć coś więcej o swojej dyspozycji. Czuję się dobrze, nic mi nie dolega, ale to za mało, by snuć przypuszczenia, co się wydarzy w sobotę.
Co pan sądzi o Molinie, czego musi się pan wystrzegać?
To ambitny, głodny sukcesów pięściarz. Chce wygrywać i wierzy, że mnie pokona. Ma charakter wojownika, a to najważniejsze. Proszę obejrzeć jego walkę z Deontayem Wilderem, mistrzem świata WBC. Padał i wstawał, chciał się bić dalej. Ma świetne warunki fizyczne, mocną prawą rękę i potrafi skutecznie skontrować. Nie ma się co oszukiwać, czeka mnie trudne zadanie, ale staję do tego pojedynku między innymi po to, by dowiedzieć się czegoś więcej o sobie.
Zawsze pan powtarza: jak będzie szybkość, to wygram. Jest szybkość?