O tym, że federacje krajowe przegłosują poprawkę do słynnego już artykułu 13 Statutu AIBA, wiadomo było przed rozpoczęciem Nadzwyczajnego Kongresu tej organizacji. W minioną środę z 88 głosujących w Lozannie federacji aż 84 przyklasnęły pomysłowi, który od pewnego czasu forsuje prezydent AIBA, Chińczyk z Tajwanu, dr Ching Kuo WU.
A przecież jeszcze nie tak dawno nawet najdrobniejsze przejawy łączenia boksu olimpijskiego (amatorskiego) z zawodowym były ostro piętnowane. Nagminnie zawieszano za to narodowe federacje (w pewnym momencie na takiej liście znalazły się 33 krajowe związki), które nie miały wyjścia i musiały wyrzucać ze swych szeregów ludzi próbujących łączyć oba te światy.
Dziś AIBA robi zwrot o 180 stopni i wprowadza rewolucyjną poprawkę, która otwiera szeroko drzwi i zaprasza do współzawodnictwa profesjonałów. Nie wiemy tylko, czy z tego zaproszenia skorzystają, kto zdecyduje się na podróż do Wenezueli, gdzie na łapu-capu rozegrany zostanie ostatni turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio.
To tam, w miejscowości Vargas, od 3 do 8 lipca rozdanych zostanie 26 pozostałych jeszcze paszportów olimpijskich, i to właśnie tam, obok pięściarzy, którzy uczestniczyli w rozgrywkach WSB (World Series of Boxing) oraz brali udział w projekcie AIBA Pro-boxing, zapewne zobaczymy prawdziwych zawodowców.
Ale nie tych najsłynniejszych. Manny Pacquiao dawał wprawdzie nadzieję, ale już ogłosił, że obowiązki senatora na to mu nie pozwolą. Amir Khan, który 12 lat temu reprezentował w Atenach W. Brytanię i zdobył srebrny medal, powiedział ostatnio, że chętnie wystartowałby w Rio w barwach Pakistanu, skąd pochodzą jego rodzice. Takich deklaracji jest więcej, na razie jednak to tylko słowa.