Polscy skoczkowie i ich nowy austriacki trener Stefan Horngacher raczej nie chcieli budzić apetytu na duże sukcesy od pierwszych zawodów, ale kibicowska skłonność do śmiałych marzeń zapewne w wielu domach zwyciężyła – zwłaszcza po pełnym sukcesów lecie i pierwszych, dobrych kwalifikacjach w Kuusamo.
Takie proste wróżby bywają złudne. Na skoczni Rukatunturi wyszło lepiej, niż to zwykle w listopadzie bywało, lecz nie nadzwyczajnie: Maciej Kot był piąty i ósmy, Piotr Żyła siódmy i jedenasty, piątka Polaków zakwalifikowała się do rywalizacji w piątek, cała siódemka w sobotę. Kamil Stoch zakończył weekend z punktami w obu startach, ale po miejscach w trzeciej dziesiątce i z jednym, niegroźnym upadkiem na koncie.