Kiedy Polak siadł na belce do ostatniego skoku na wzgórzu Holmenkollen – prowadził. Kilkanaście minut wcześniej wspaniale poleciał aż 138 m, rekord zawodów. Prowadzona na bieżąco klasyfikacja turnieju Raw Air pokazywała, że miał już blisko 20 punktów przewagi nad najbliższym rywalem.
Wydawało się, że jeszcze ją powiększy, ale na kaprysy norweskiego wiatru nie znalazł sposobu. Zaledwie 119 metrów i zamiast 28. zwycięstwa w Pucharze Świata i związanych z nim radości, polscy kibice w Oslo (jak zawsze zdominowali trybuny) musieli godzić się z szóstym miejscem polskiego mistrza olimpijskiego, za Danielem Andre Tande, dwoma Austriakami Stefanem Kraftem i Michaelem Haybockiem oraz kolejnymi Norwegami: Robertem Johanssonem i Johannem Andre Forfangiem.