W tym tygodniu zakończy się pierwsza część sezonu, najważniejsza dla polskiego kolarza grupy Sky.
Klasyki, czyli jednodniowe wyścigi, długie, liczące powyżej 200 km, z licznymi stromymi podjazdami, na wąskich drogach o nierównej nawierzchni, zawsze odpowiadały Kwiatkowskiemu. Od 2013 roku, od kiedy zawodowa kariera kolarza z Torunia nabrała tempa, to właśnie w takiej rywalizacji odnosił najwięcej sukcesów.
Wiosną rozkwitał. Na pięć zwycięstw w klasykach najwyższej rangi cztery razy – w Amstel Gold Race (2015), E 3 Harelbeke (2016), Strade Bianche (2017), Milan – San Remo (2017) – Kwiatkowski wygrywał właśnie w marcu i kwietniu. W ubiegłym roku był jeszcze pierwszy w Clasica San Sebastian, rozgrywanym w pełni hiszpańskiego lata – w sierpniu.
Zabrakło sił
Z wiosennych wyścigów jednodniowych Polak upodobał sobie jednak cykl ardeński, na który składają się Amstel Gold Race, Strzała Walońska (Fleche Walonne) i Liege – Bastogne – Liege. Stanął w nich na starcie już 18 razy, ośmiokrotnie zajmując miejsce w pierwszej piątce, pięć razy stając na podium i wygrywając Amstel Gold Race trzy lata temu.
Kwiatkowski nie ukrywał także przed rozpoczęciem i już w trakcie tego sezonu, że nie zmienia swoich priorytetów na wiosnę. W wywiadach, dość licznych ostatnio, dla belgijskich i holenderskich mediów podkreślał, że celem dla niego są Ardeny.