Froome ten wyścig rozgrywa już od dawna. W grudniu 2017 Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) i Światowa Agencja ds. Walki z Dopingiem (WADA) rozpoczęły postępowanie w sprawie wyniku badań antydopingowych Brytyjczyka. Podczas Vuelty stwierdzono w organizmie kolarza podwyższony poziom salbutamolu. Norma została przekroczona dwukrotnie. Tłumaczenie, że musiał zażyć tak dużą dawkę leku na astmę, w którym znajduje się salbutamol, nie było wiarygodne.
Postępowanie trwało bardzo długo, tak jakby każdy bał się podjąć ostatecznej decyzji. Przed szereg wyszli organizatorzy Tour de France, którzy 1 lipca przesłali prośbę do grupy Sky, by Froome nie wystartował w wyścigu. Zaledwie dzień później UCI, powołując się na ustalenia WADA, zamknęła postępowanie wobec Froome’a. WADA nie uznała, że kolarz jest niewinny, ale stwierdziła, że badania nie uwzględniły wielu czynników: odwodnienia, zakłócenia metabolizmu, interakcji z innymi lekami, zmęczenia, wpływu klimatu. Innymi słowy zakwestionowano wynik analizy. Astmatyk Froome mógł więc głęboko odetchnąć, ale decyzja ta wzbudziła wątpliwości.