Michał Kwiatkowski zwycięzcą Tour de Pologne

Michał Kwiatkowski (Team Sky) wygrał 75. Tour de Pologne. Polak na ostatnim, siódmym etapie poniósł straty względem groźnego w klasyfikacji generalnej zwycięzcy etapu, Simona Yatesa (Mitchelton-Scott), lecz zapas zgromadzony wcześniej wystarczył mu, by odnieść triumf w wyścigu - pisze Onet.

Aktualizacja: 10.08.2018 19:24 Publikacja: 10.08.2018 19:16

Michał Kwiatkowski zwycięzcą Tour de Pologne

Foto: Fotorzepa Piotr Guzik

Red

Po sześciu dniach zmagań przyszedł czas na finałową odsłonę tegorocznej edycji Tour de Pologne. Etap ze startem i metą w Bukowinie Tatrzańskiej zapowiadał się pasjonująco, głównie ze względu na fakt, że o krok od triumfu w klasyfikacji generalnej był Michał Kwiatkowski, który na wymagających podjazdach mógł postawić kropkę nad „i”. Po piętach deptało mu jednak wielu uznanych rywali, z których najgroźniejszymi wydawali się być George Bennett (LottoNL-Jumbo), Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) czy Simon Yates (Mitchelton-Scott). Mimo, iż przewaga „Kwiato” nad rywalami mogła wydawać się spora (wynosiła 16 sekund), to tak naprawdę jeden defekt mógł przekreślić marzenia lidera Team Sky - pisze Onet.
Ostatniego dnia rywalizacji kolarze mieli do pokonania 136 kilometrów. Składały się na nie dwa okrążenia liczącej 68 kilometrów rundy, na której znalazły się trzy premie górskie, wszystkie I kategorii: Rzepiska (3,1km, 5,6%), Sierockie (7km, 5,1%) oraz Gliczarów Górny (4,1km, 6,3% z fragmentem przekraczającym 20%). To właśnie drugi podjazd na ostatnie z wymienionych wzniesień mógł mieć kluczowe znaczenie. Z jego szczytu do mety pozostawało zaledwie 13 kilometrów i przy ewentualnej próbie ataku rywalom ciężko byłoby gonić zarówno na niebezpiecznych, następujących po nim zjazdach, jak i podczas finałowej, pięciokilometrowej wspinaczki do mety (4km, 4,9%). Tuż po starcie zawiązała się niezwykle liczna, bo aż dziewiętnastoosobowa ucieczka, w skład której weszli: Maciej Paterski (Polska), Jose Herrada (Cofidis), Danilo Wyss (BMC Racing), Johannes Frohlinger (Team Sunweb), Roman Kreuziger, Carlos Verona (obaj Mitchelton-Scott), Jan Bakelants, Mikael Cherel (obaj AG2R La Mondiale), Patrick Konrad (Bora-Hansgrohe), Jorge Arcas (Movistar), Grega Bole i Mark Padun (Bahrain-Merida), Alexey Lutsenko (Astana), Tom Leezer (LottoNL-Jumbo), Giacomo Nizzolo (Trek-Segafredo), Valerio Conti, Rui Costa (UAE Team Emirates), Jhonatan Restrepo (Katusha-Alpecin) oraz Jewgienij Szałunow (Gazprom-Rusvelo). Zbyt długo nie zabawił w niej jednak Nizzolo oraz duet z Bahrain-Merida, którzy zostali wchłonięci jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia. Pierwsza z górskich premii – Rzepiska padła łupem Paterskiego, kolejne (w Sierockiem i Gliczarowie Górnym) – Konrada. Na finiszu pierwszego okrążenia zapas pozostałych na czele, szesnastu śmiałków wynosił nieco ponad dwie minuty. W międzyczasie groźny upadek zaliczył kolarz CCC Sprandi Polkowice, Michal Schlegel, który doznał urazu obojczyka i został przewieziony do szpitala. Na drugim podjeździe na „Ściankę Harnaś” (Rzepiska) peleton prowadzili kolarze Team Sky, którzy jednak niespecjalnie kwapili się, by niwelować dzielący ich od ucieczki dystans. Na szczycie premii (wygranej przez Konrada) jej przewaga wynosiła dwie i pół minuty. W końcu jednak ekipa Kwiatkowskiego zabrała się do pracy i zaczęła ona z zastraszającym tempie spadać. 50 kilometrów przed kreską wynosiła dwie minuty, zaś na premii lotnej LOTTO w Szaflarach (34 km przed „kreską”) - minutę i 45 sekund. Pierwsze miejsce na niej zajął Bakelants. Przed startem podjazdu pod Sierockie od ucieczki odpadło dwóch kolejnych zawodników: Bonifacio i Frohlinger. Po serii ataków na czele pozostała siódemka: Conti, Bakelants, Cherel, Konrad, Herrada, Kreuziger i Lutsenko. W tym samym czasie z peletonu ruszył kontratak Laurensa De Plusa (Quick-Step Floors) i Fabio Felline (Trek-Segafredo), którzy błyskawicznie zbliżyli się do czołówki. 25 kilometrów przed metą czołówka miała 45 sekund przewagi nad peletonem i zaledwie 15 nad pościgiem. Główni faworyci wciąż jechali w zasadniczej grupie, czekając na podjazd w Gliczarowie. Tuż po skręcie w kierunku Gliczarowa Górnego, po wjeździe na liczący 1200 metrów sektor szutru, zaatakował Conti. Włoch samotnie rozpoczął wspinaczkę pod "Ścianę Bukovina", mając nad peletonem około pół minuty zapasu. W nim rządy objęła ekipa LottoNL-Jumbo, a pozostałe grupy uciekinierów zostały wchłonięte. 300 metrów przed szczytem premii szarpnął George Bennett, ale Sergio Henao do spółki z "Kwiato" zneutralizowali jego próbę. Na szczycie premii Conti miał już tylko około pięciu sekund zapasu. 12 kilometrów przed "kreską" atak przypuścił Simon Yates (Mitchelton-Scott), który zostawił w tyle Włocha oraz próbującego za nim podążyć Lutsenkę. Na niekategoryzowanym podjeździe pod Butorowy Wierch Brytyjczyk powiększał swoją przewagę, która na szczycie wynosiła około 40 sekund. Sytuacja stawała się napięta, bowiem Yates tracił do Kwiatkowskiego w klasyfikacji generalnej zaledwie 39 sekund, a za zwycięstwo etapowe mógł zgarnąć bonusowe 10. Sky i Polak musieli rzucić wszystko na szalę. Już na zjazdach z Butorowego Wierchu Kwiatkowski ryzykował, starając się zmniejszyć różnicę, lecz Yates, czwarty kolarz tegorocznego Giro d'Italia jechał, jakby był w transie. Nie oglądał się za siebie, nie kalkulował, a po prostu gnał. Mimo to jego zapas topniał. 4 kilometry przed metą wynosił 30 sekund. 2 i pół kilometra przed metą z grupy faworytów zaatakował Bennett, którego "szarpnięcie" sprawiło, że przewaga Yatesa na moment przestała rosnąć. Kwiatkowski wytrzymał ten atak, lecz zmuszony był do dyktowania tempa, co zdecydowanie mu nie odpowiadało. Polak nieustannie oglądał się za siebie, ale nikt nie był skłonny pomóc liderowi. Kolarz Mitchelton-Scott robił, co mógł i przeciął linię mety jako pierwszy, ale jego przewaga zaczęła na ostatnich metrach spadać. Ostatecznie wygrał z zapasem 12 sekund nad drugim Thibaut Pinotem (Groupama-FDJ) i trzecim Davide Formolo (Bora-Hansgrohe). Kwiatkowski zajął szóste miejsce, tracąc 14 sekund, ale zapas zgromadzony wcześniej wystarczył mu do odniesienia triumfu.

Po sześciu dniach zmagań przyszedł czas na finałową odsłonę tegorocznej edycji Tour de Pologne. Etap ze startem i metą w Bukowinie Tatrzańskiej zapowiadał się pasjonująco, głównie ze względu na fakt, że o krok od triumfu w klasyfikacji generalnej był Michał Kwiatkowski, który na wymagających podjazdach mógł postawić kropkę nad „i”. Po piętach deptało mu jednak wielu uznanych rywali, z których najgroźniejszymi wydawali się być George Bennett (LottoNL-Jumbo), Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) czy Simon Yates (Mitchelton-Scott). Mimo, iż przewaga „Kwiato” nad rywalami mogła wydawać się spora (wynosiła 16 sekund), to tak naprawdę jeden defekt mógł przekreślić marzenia lidera Team Sky - pisze Onet.
Ostatniego dnia rywalizacji kolarze mieli do pokonania 136 kilometrów. Składały się na nie dwa okrążenia liczącej 68 kilometrów rundy, na której znalazły się trzy premie górskie, wszystkie I kategorii: Rzepiska (3,1km, 5,6%), Sierockie (7km, 5,1%) oraz Gliczarów Górny (4,1km, 6,3% z fragmentem przekraczającym 20%). To właśnie drugi podjazd na ostatnie z wymienionych wzniesień mógł mieć kluczowe znaczenie. Z jego szczytu do mety pozostawało zaledwie 13 kilometrów i przy ewentualnej próbie ataku rywalom ciężko byłoby gonić zarówno na niebezpiecznych, następujących po nim zjazdach, jak i podczas finałowej, pięciokilometrowej wspinaczki do mety (4km, 4,9%). Tuż po starcie zawiązała się niezwykle liczna, bo aż dziewiętnastoosobowa ucieczka, w skład której weszli: Maciej Paterski (Polska), Jose Herrada (Cofidis), Danilo Wyss (BMC Racing), Johannes Frohlinger (Team Sunweb), Roman Kreuziger, Carlos Verona (obaj Mitchelton-Scott), Jan Bakelants, Mikael Cherel (obaj AG2R La Mondiale), Patrick Konrad (Bora-Hansgrohe), Jorge Arcas (Movistar), Grega Bole i Mark Padun (Bahrain-Merida), Alexey Lutsenko (Astana), Tom Leezer (LottoNL-Jumbo), Giacomo Nizzolo (Trek-Segafredo), Valerio Conti, Rui Costa (UAE Team Emirates), Jhonatan Restrepo (Katusha-Alpecin) oraz Jewgienij Szałunow (Gazprom-Rusvelo). Zbyt długo nie zabawił w niej jednak Nizzolo oraz duet z Bahrain-Merida, którzy zostali wchłonięci jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia. Pierwsza z górskich premii – Rzepiska padła łupem Paterskiego, kolejne (w Sierockiem i Gliczarowie Górnym) – Konrada. Na finiszu pierwszego okrążenia zapas pozostałych na czele, szesnastu śmiałków wynosił nieco ponad dwie minuty. W międzyczasie groźny upadek zaliczył kolarz CCC Sprandi Polkowice, Michal Schlegel, który doznał urazu obojczyka i został przewieziony do szpitala. Na drugim podjeździe na „Ściankę Harnaś” (Rzepiska) peleton prowadzili kolarze Team Sky, którzy jednak niespecjalnie kwapili się, by niwelować dzielący ich od ucieczki dystans. Na szczycie premii (wygranej przez Konrada) jej przewaga wynosiła dwie i pół minuty. W końcu jednak ekipa Kwiatkowskiego zabrała się do pracy i zaczęła ona z zastraszającym tempie spadać. 50 kilometrów przed kreską wynosiła dwie minuty, zaś na premii lotnej LOTTO w Szaflarach (34 km przed „kreską”) - minutę i 45 sekund. Pierwsze miejsce na niej zajął Bakelants. Przed startem podjazdu pod Sierockie od ucieczki odpadło dwóch kolejnych zawodników: Bonifacio i Frohlinger. Po serii ataków na czele pozostała siódemka: Conti, Bakelants, Cherel, Konrad, Herrada, Kreuziger i Lutsenko. W tym samym czasie z peletonu ruszył kontratak Laurensa De Plusa (Quick-Step Floors) i Fabio Felline (Trek-Segafredo), którzy błyskawicznie zbliżyli się do czołówki. 25 kilometrów przed metą czołówka miała 45 sekund przewagi nad peletonem i zaledwie 15 nad pościgiem. Główni faworyci wciąż jechali w zasadniczej grupie, czekając na podjazd w Gliczarowie. Tuż po skręcie w kierunku Gliczarowa Górnego, po wjeździe na liczący 1200 metrów sektor szutru, zaatakował Conti. Włoch samotnie rozpoczął wspinaczkę pod "Ścianę Bukovina", mając nad peletonem około pół minuty zapasu. W nim rządy objęła ekipa LottoNL-Jumbo, a pozostałe grupy uciekinierów zostały wchłonięte. 300 metrów przed szczytem premii szarpnął George Bennett, ale Sergio Henao do spółki z "Kwiato" zneutralizowali jego próbę. Na szczycie premii Conti miał już tylko około pięciu sekund zapasu. 12 kilometrów przed "kreską" atak przypuścił Simon Yates (Mitchelton-Scott), który zostawił w tyle Włocha oraz próbującego za nim podążyć Lutsenkę. Na niekategoryzowanym podjeździe pod Butorowy Wierch Brytyjczyk powiększał swoją przewagę, która na szczycie wynosiła około 40 sekund. Sytuacja stawała się napięta, bowiem Yates tracił do Kwiatkowskiego w klasyfikacji generalnej zaledwie 39 sekund, a za zwycięstwo etapowe mógł zgarnąć bonusowe 10. Sky i Polak musieli rzucić wszystko na szalę. Już na zjazdach z Butorowego Wierchu Kwiatkowski ryzykował, starając się zmniejszyć różnicę, lecz Yates, czwarty kolarz tegorocznego Giro d'Italia jechał, jakby był w transie. Nie oglądał się za siebie, nie kalkulował, a po prostu gnał. Mimo to jego zapas topniał. 4 kilometry przed metą wynosił 30 sekund. 2 i pół kilometra przed metą z grupy faworytów zaatakował Bennett, którego "szarpnięcie" sprawiło, że przewaga Yatesa na moment przestała rosnąć. Kwiatkowski wytrzymał ten atak, lecz zmuszony był do dyktowania tempa, co zdecydowanie mu nie odpowiadało. Polak nieustannie oglądał się za siebie, ale nikt nie był skłonny pomóc liderowi. Kolarz Mitchelton-Scott robił, co mógł i przeciął linię mety jako pierwszy, ale jego przewaga zaczęła na ostatnich metrach spadać. Ostatecznie wygrał z zapasem 12 sekund nad drugim Thibaut Pinotem (Groupama-FDJ) i trzecim Davide Formolo (Bora-Hansgrohe). Kwiatkowski zajął szóste miejsce, tracąc 14 sekund, ale zapas zgromadzony wcześniej wystarczył mu do odniesienia triumfu.

Inne sporty
Baseballista zarobi najwięcej w historii. Kontrakt, który przyćmił wszystkie inne
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inne sporty
Indie kontra Chiny. Szachowa gra o tytuł w cieniu Norwega, którego pokonała nuda
Inne sporty
Mistrzostwa świata w pływaniu. Czy Katarzyna Wasick znów dopłynie do podium?
Inne sporty
Kolarskie rekordy bije amator. Czy to jest możliwe?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Inne sporty
Mistrzostwa świata w pływaniu. Polacy jadą do Budapesztu po medale