Kwalifikacje mistrz z Wisły wygrał naprawdę ładnie, uzyskał 135 m. Trudno było prognozować, że polski mistrz będzie wysoko, skoro wygrane eliminacyjne w Kuopio zamieniły się na 7. i 12. miejsce w konkursach, ale nadzieja się obudziła.
Małysz włączył w piątek do startu trochę taktyki – nie skakał w serii próbnej. Austriacy skakali, i to jak: Schlierenzauer znów najdalej (138), za nim Koch i lider PŚ Morgenstern. Sędziowie mogli się przestraszyć i nieco skrócili rozbieg.
Pierwsza seria przyniosła miłe zaskoczenie, Małysz zajął czwarte miejsce (127,5 m), wreszcie rywale nie uciekli mu daleko. Prowadził Tom Hilde (133,5), za nim byli Schlierenzauer (132) i Bjoern Einar Romoeren (129,5).
Emocje drugiej serii opóźnił wiatr, start przesunięto o pół godziny. Warto było czekać. Najpierw Martin Koch poleciał 137 m i awansował aż do pierwszej dziesiątki. Potem oglądaliśmy świetne skoki Janne Happonena i Janne Ahonena, Andersa Bardala i Andreasa Kuettela, ale też pech Romoerena – Norweg opadł na 88 metr zeskoku. Małysz był w grupie tych, którym się nie udało, zaledwie 123,5 m i spadek na 11. miejsce. Lider Hilde też nie wytrzymał napięcia, otworzył drogę do sukcesu Schlierenzauerowi. Następny konkurs w niedzielę w Oslo.
1. Gregor Schlierenzauer (Austria) 257,9 pkt (132,0/129,5)