- Wszystkie trąby w gardła - to do blisko trzydziestu tysięcy ludzi, którzy czekają na skok Małysza. - Leć, leć - wrzeszczy spiker. - Jest dobrze, jest pierwszy, fenomenalny skok naszego Adama - krzyczy jeszcze głośniej, choć odległość (130 m) jest dziesięć metrów gorsza od rekordu skoczni Niemca Svena Hannawalda. Austriak David Zauner (131,5), do niedawna dwuboista, rewelacja konkursów w Zakopanem też poleciał dalej od Polaka, ale dostał gorsze noty za styl i zajmuje drugie miejsce.
Małysz w tym momencie jest pierwszy, ale dopiero teraz siadają na belce najlepsi. Norweg Bjoern Einar Romoeren i Fin Janne Ahonen są gorsi, mistrz świata i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z ubiegłego roku, Austriak Wolfgang Loitzl też, ale jego rodacy szybko spychają na dalsze miejsca „Orła z Wisły. Najpierw robi to Andreas Kofler (132), chwilę później Thomas Morgenstern (133,5), wreszcie najbardziej utalentowany z tego towarzystwa Schlierenzauer (140), który wyrównuje rekord Hannawalda. Ale to jeszcze nie koniec, na górze został przecież lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Simon Ammann.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/60515,1,423944.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]
On potrafi walczyć jak mało kto, nie boi się daleko latać. I tak jest tym razem. Szwajcar (140,5) ląduje pół metra dalej od Schlierenzauera, wymazuje z tabel rekord Hannawalda i przechodzi do historii. Ale po pierwszej serii jest drugi, bo lądował bez telemarku, niezbyt czysto. Może być pewny tylko jednego, w tym konkursie już nikt nie poleci dalej od niego, bo organizatorzy obniżają o 2,5 belki rozbieg bojąc się o bezpieczeństwo skoczków.
Mimo to skoki najlepszych są znakomite. Małysz ląduje o cztery metry dalej niż w pierwszej serii i włącza się do walki o podium. Kolorowy tłum widzów, który mimo trzaskającego mrozu szczelnie wypełnił stadion pod skocznia ma to czego chciał - chwilę szczęścia. A przecież gdyby Małyszowi przy lądowaniu nie odjechała jedna narta, to noty za styl byłyby jeszcze wyższe i kto wie jak by się to wszystko skończyło.