Ostatnie konkurencje mistrzostw w Oestersund rozgrywane były w cieniu afery dopingowej. Rozpętał ją anonimowy informator, który zawiadomił wiedeńską policję o dopingowych praktykach miejscowych lekarzy.
O podejrzeniach, że wiedeńskie laboratorium Humanplasma to tak naprawdę centrum dopingu krwi, jest głośno już od dłuższego czasu, ale pierwszy raz padły nazwiska sportowców, którzy mieli się tam poddawać zabiegom. Tyle że listę 30 kolarzy, biatlonistów i biegaczy podała na razie jedynie wiedeńska bulwarówka „Österreich”. Poważne austriackie gazety nie tylko nie poszły jej śladem, ale zarzuciły autorom dziennikarską nierzetelność. Na liście (pełna na stronie www.oe24.at) są m.in. giganci niemieckiego biatlonu: Martina Glagow, Andrea Henkel, Sven Fischer, Michael Greis.
Niemcy mówią, że te oskarżenia to absurd i oszczerstwa. Wiedeńska prokuratura uspokaja i informuje, że szczegółów w tej sprawie można oczekiwać w nadchodzącym tygodniu.
Na trasach też było ciekawie. Scenariusz kończącego mistrzostwa biegu na 15 km ze startu wspólnego musiał pisać ktoś niemający litości dla Ole Einara Bjoerndalena. Kiedy Norweg kończył trzecie strzelanie bez strat, wydawało się, że nikt go nie zatrzyma. 34-letni mistrz olimpijski i mistrz świata na tym dystansie nie zwykł przegrywać na trasie. A jednak przegrał. Na ostatnich metrach wyprzedził go wspaniale finiszujący rodak, o 12 lat młodszy Emil Hegle Svendsen.
Bjoerndalen spudłował raz na ostatnim strzelaniu. Svendsen, były mistrz świata juniorów i złoty medalista w biegu na 20 km, miał jeden błąd z poprzednich prób, ale w ostatniej serii się nie pomylił. Kiedy ruszali na trasę decydującej rundy, Emil Hegle miał niecałe cztery sekundy przewagi. Tyle co nic, ale wygrał.