Czasami trzeba tupnąć nogą

Adam Małysz o konkursach w Zakopanem, wierze w trenera Hannu Lepistoe i o tym, że mistrzowie powinni być egoistami

Aktualizacja: 19.01.2009 04:58 Publikacja: 19.01.2009 01:50

Czasami trzeba tupnąć nogą

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Na Wielkiej Krokwi było miejsce ósme i dwunaste. Liczył pan na więcej?[/b]

Adam Małysz: Wierzyłem, że będzie lepiej. Szczególnie w czwartek, po tym drugim treningowym skoku na odległość 136 metrów. On potwierdził, że warto było jechać do Lahti i trenować z Hannu Lepistoe. Ten skok był też dowodem, że mogę skutecznie walczyć z najlepszymi. Serducho biło mi tak mocno z emocji. Myślałem, że wyskoczy z piersi.

[b]Oba konkursy pokazały jednak, że dystans do czołówki wciąż jest duży. Na pana twarzy nie było już tego uśmiechu pełnego wiary...[/b]

Były skoki lepsze i gorsze. W sobotę ten drugi był całkiem dobry, ale w pierwszym spóźniłem odbicie. Tak bardzo chciałem polecieć daleko, że popełniłem błąd. To moja wina. Mogę mieć pretensję tylko do siebie.

[b]Podobno rozmawiał pan o swoich występach w Zakopanem z Hannu Lepistoe. Jak je ocenił trener?[/b]

Wychwycił wszystkie błędy i zalecił spokój, który dziś jest mi najbardziej potrzebny. Lepistoe jest przekonany, że jeszcze w tym sezonie przyjdą lepsze dni.

[wyimek]Z Łukaszem Kruczkiem nadal jesteśmy kolegami, dalej szanuję go jako trenera, ale muszę zacząć myśleć o sobie [/wyimek]

[b]A pan mu wierzy?[/b]

Wierzę i ufam. Ten człowiek nie rzuca słów na wiatr. Ja w ludziach najbardziej cenię szczerość, a on jest szczery aż do bólu. Pamiętam, jak w minionym sezonie po konkursie w Lillehammer powiedział do mnie i innych skoczków kadry: – Już wiem jaki popełniłem błąd. To moja wina, ale za rok już się to nie powtórzy. Niestety, nie dano mu szansy.

[b]Może gdyby pan wtedy powiedział, że bez Lepistoe nie wyobraża sobie dalszej pracy, Finowi przedłużono by umowę w Polsce?[/b]

Teraz wiem, że czasami trzeba tupnąć nogą. Pamiętam słowa Ediego Federera, który powtarzał mi, że mistrz musi być egoistą. Ale wtedy rozumiałem też potrzebę zmian i chęć władz związku, by kadrę objął Polak. Wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz nawet mnie pytał, czy nie chcę indywidualnie pracować z Lepistoe, ale pomyślałem sobie, że takie rozbijanie drużyny może się tylko źle skończyć. Przyznaję, że chyba zabrakło mi wtedy odwagi.

[b]Teraz jednak jest pan zdecydowany. Nie dokończył pan Turnieju Czterech Skoczni i poleciał do Lepistoe. To była ostatnia deska ratunku?[/b]

Coś w tym stylu. A do kogo miałem udać się po pomoc? Przecież to właśnie on po trzech chudych sezonach doprowadził mnie do zdobycia mistrzostwa świata i wygrania Pucharu Świata. Cały czas we mnie wierzył, bardziej niż ja sam. Pamiętam, że nawet po zdobyciu złotego medalu w Sapporo nie sądziłem, że mogę też zdobyć Kryształową Kulę. A on spokojnie powtarzał: – Zrobisz to.

[b]Co sprawia, że tak bardzo pan mu ufa?[/b]

Nie tylko ja. Kilku czołowych skoczków utrzymuje z nim prywatnie kontakt i prosi o rady. To wciąż wielki autorytet. Ma znakomite oko do skoków, nie boi się trudnych decyzji. Z nim nie ma dyskusji. Jeśli nie wykonujesz jego poleceń, możesz się pakować i wracać do domu. Nawet jak nazywasz się Adam Małysz.

[b]I panu to odpowiada?[/b]

Ja jestem zawodnikiem, on trenerem. Podział ról jest jasny. Z Łukaszem Kruczkiem wyglądało to inaczej. Jesteśmy kolegami, wspólnie więc szukaliśmy dróg wyjścia z kryzysu. Rację miał Lepistoe, który rok temu na wiadomość, że Łukasz obejmuje kadrę w jego miejsce, powiedział: – Za wcześnie. Jak będzie wszystko dobrze, da sobie radę, ale coś się zacznie walić, to będzie miał problem.

[b]I zaczęło się walić. Dlaczego?[/b]

Tego nie wie nikt. Skoki to taka dziwna dyscyplina, że czasami nie wiadomo, dlaczego jest tak dobrze lub tak źle. Dyskusjom nie było końca, a czas uciekał. Jak zgubisz nagle technikę, to możesz jej nie odnaleźć do końca sezonu.

[b]Pan ją odnajdzie?[/b]

Myślę, że tak. Lepistoe też jest o tym przekonany. A ten czwartkowy skok, o którym mówiłem wcześniej, najdłuższy skok dnia, tylko mnie w tym utwierdza.

[b]Kiedy kolejne spotkanie z fińskim trenerem?[/b]

Jak wrócę z następnych konkursów, w Vancouver. Chciałbym tam pojechać i przymierzyć się do olimpijskiej skoczni. Wygląda na to, że jest podobna do tej naszej w Wiśle. Byłoby fantastycznie, gdyby faktycznie tak było.

[b]Współpraca z Hannu Lepistoe jest już przesądzona?[/b]

Formalnie nic nie jest przesądzone, ale prezes Apoloniusz Tajner mówi, żebym się nie martwił. Związek mi pomoże. Sam Lepistoe też prosi, bym sobie nie zaprzątał tym głowy. On będzie rozmawiał ze związkiem i moim menedżerem. Na razie ma ważny kontrakt na komentowanie skoków w Eurosporcie i musi jakoś ten problem rozwiązać. Mówi jednak otwarcie, że chce ze mną pracować. A Edi Federer stawia sprawę jasno: jeśli będą jakieś przeszkody, to on to bierze na siebie i wszystko załatwi.

[b]I wtedy każdy pójdzie swoją drogą? Łukasz Kruczek z kadrą polskich skoczków, a pan z Lepistoe?[/b]

Nie wiem, jak to będzie wyglądało, ale trudno sobie wyobrazić, że będziemy trenować wszyscy razem. Łukasz ma swoje metody, a Hannu swoje. Mam jednak nadzieję, że będą też i wspólne zajęcia, z których wszyscy skorzystamy. Z Kruczkiem dalej jesteśmy kolegami, nadal szanuję go jako trenera, ale wreszcie muszę myśleć o sobie. Igrzyska w Vancouver już za rok i muszę zrobić wszystko, by wykorzystać ostatnią szansę na olimpijski sukces.

[b]Rz: Na Wielkiej Krokwi było miejsce ósme i dwunaste. Liczył pan na więcej?[/b]

Adam Małysz: Wierzyłem, że będzie lepiej. Szczególnie w czwartek, po tym drugim treningowym skoku na odległość 136 metrów. On potwierdził, że warto było jechać do Lahti i trenować z Hannu Lepistoe. Ten skok był też dowodem, że mogę skutecznie walczyć z najlepszymi. Serducho biło mi tak mocno z emocji. Myślałem, że wyskoczy z piersi.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby