[b]Rz: Na Wielkiej Krokwi było miejsce ósme i dwunaste. Liczył pan na więcej?[/b]
Adam Małysz: Wierzyłem, że będzie lepiej. Szczególnie w czwartek, po tym drugim treningowym skoku na odległość 136 metrów. On potwierdził, że warto było jechać do Lahti i trenować z Hannu Lepistoe. Ten skok był też dowodem, że mogę skutecznie walczyć z najlepszymi. Serducho biło mi tak mocno z emocji. Myślałem, że wyskoczy z piersi.
[b]Oba konkursy pokazały jednak, że dystans do czołówki wciąż jest duży. Na pana twarzy nie było już tego uśmiechu pełnego wiary...[/b]
Były skoki lepsze i gorsze. W sobotę ten drugi był całkiem dobry, ale w pierwszym spóźniłem odbicie. Tak bardzo chciałem polecieć daleko, że popełniłem błąd. To moja wina. Mogę mieć pretensję tylko do siebie.
[b]Podobno rozmawiał pan o swoich występach w Zakopanem z Hannu Lepistoe. Jak je ocenił trener?[/b]