Polski skoczek kurował się z silnego przeziębienia w przyśpieszonym tempie. Chce sam sprawdzić, czy zbudowana na przyszłoroczne igrzyska skocznia rzeczywiście przypomina obiekt w Wiśle-Malince. – Gdyby tak było, byłbym szczęśliwy – mówił po konkursach w Zakopanem. Oprócz Małysza w Whistler wystartują w polskiej kadrze Kamil Stoch, Stefan Hula, Marcin Bachleda i Rafał Śliż.

Pierwszym rekordzistą olimpijskiej skoczni został Szwajcar Guido Landert, skacząc w lutym 2008 roku 140,5 metra. Landert już zakończył karierę, kilka dni temu jego rekord wyrównał fiński dwuboista Aussi Koivuranta. Jeśli w najbliższy weekend w Whistler (125 km od Vancouver) będzie sprzyjająca pogoda, to prawdopodobnie rekord zostanie pobity. Do Kanady lecą najlepsi skoczkowie świata, z Simonem Ammannem, Gregorem Schlierenzauerem i Wolfgangiem Loitzlem. Pierwsza trójka Pucharu Świata nie zamierza odpuszczać nawet na moment, bo wie, że w walce o Kryształową Kulę liczyć się będzie każdy punkt. Z tych, którzy mogą się włączyć do walki o podium w generalnej klasyfikacji PŚ, zabraknie Fina Harriego Olliego. Nie było go w Zakopanem, nie będzie w Whistler i Sapporo. W drużynie Austrii obok Schlierenzauera i Loitzla do Kanady polecieli też Thomas Morgenstern i Martin Koch. – Wysyłamy bardzo mocną, choć nieliczną ekipę – śmieje się trener Austriaków Alexander Pointner.

W klasyfikacji PŚ Ammann ma tylko dwa punkty przewagi nad Schlierenzauerem. Małysz jest 25.