Hannu Lepistoe, trener Małysza, powiedział przed konkursami na Velikance, że naszego skoczka stać na zajęcie miejsca na podium. – Jeśli nie w piątek, to w niedzielę na zakończenie sezonu – stwierdził Fin.
Ta zapowiedź została zrealizowana już przy pierwszej okazji. Co więcej, gdyby Małysz skoczył o metr dalej (203,5 zamiast 202,5), to on byłby zwycięzcą tego konkursu, a nie Schlierenzauer. Do wygranej zabrakło mu bowiem zaledwie 1,1 punktu.
Konkurs przerwano po pierwszej serii z powodu złych warunków atmosferycznych.
O tym, że Małysz jest w dobrej formie, świadczyły jego dalekie skoki podczas Turnieju Skandynawskiego, szczególnie w Kuopio i Lillehammer. A potwierdziły to kwalifikacje w Planicy.
Czterokrotny mistrz świata zajął w nich trzecie miejsce (tuż przed Kamilem Stochem) i uśmiechał się od ucha do ucha żartując, że dopiero uczy się latać.