Mistrz razem i osobno

Adam Małysz lata coraz dalej. I szuka skoczni ze śniegiem

Aktualizacja: 02.11.2009 01:00 Publikacja: 02.11.2009 00:59

Adam Małysz zakończył już przygotowania na igelicie

Adam Małysz zakończył już przygotowania na igelicie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Centralny Ośrodek Sportowy w Szczyrku. Pada, mgła zakrywa chmury. Tak było niemal przez całe zgrupowanie najlepszych polskich skoczków. Przez kilka dni, do soboty, trenowali na położonej obok hotelu Harnaś skoczni Skalite. Można na niej latać daleko. Czech Jakub Janda tak ją polubił, że codziennie dojeżdża tu z Frenstatu.

– To żadna odległość. Kuba lubi z nami trenować, więc wsiada w samochód i w półtorej godziny jest na miejscu – wyjaśnia Piotr Fijas, asystent trenera kadry Łukasza Kruczka. Akurat Fijas i Kruczek nie muszą nigdzie dojeżdżać, bo obaj mieszkają na obrzeżach Szczyrku.

[srodtytul]Hannu nie odstaje [/srodtytul]

Adam Małysz ma z Wisły do Szczyrku nie więcej niż 20 minut jazdy samochodem. Na skoczni Skalite przygotowywał się z utworzonym w tym roku specjalnie dla niego sztabem szkoleniowym: z Hannu Lepistoe, jego asystentem Robertem Mateją i masażystą Maćkiem Maciuszkiem. Trenował z kadrowiczami, ale osobno, według planów Fina, który dołączył do niego w czwartek.

– Jestem na tyle doświadczony, że potrafię pracować sam, według rozpiski. W domu w Wiśle mam siłownię, płotki do skoków, więc tam też mogę się przygotowywać – mówi „Rz” Małysz. – Na starość ćwiczę sam i nie ukrywam, że mi z tym całkiem dobrze. Cel jest jasny: jak najlepszy występ w Vancouver. Robię wszystko, by nie mieć sobie nic do zarzucenia. Gdy trzeba z kimś pogadać, mam obok Roberta i Maćka. A Hannu mimo wieku też nie odstaje od towarzystwa. Potrafi godzinę grać z nami w siatkówkę i nie wygląda po tym na przesadnie zmęczonego.

– Myślę, że sztab był strzałem w dziesiątkę. Przed igrzyskami jestem dobrej myśli – dodaje Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

[wyimek]– Na starość trenuję sam i dobrze mi z tym – mówi Małysz o utworzonym dla niego sztabie[/wyimek]

Małysz ćwiczył w Szczyrku po trzy razy dziennie: dwa treningi na skoczni – przed każdym godzina rozgrzewki – i jeden motoryczny. Czterokrotny mistrz świata gonił uciekający czas. Naderwany mięsień brzucha prawie na miesiąc wyłączył go z treningów. – Muszę uważać, choć proces gojenia, zdaniem lekarzy, przebiega prawidłowo. Treningowe skoki w Klingenthal poprzedzające zgrupowanie w Szczyrku pokazały mi, w jakim punkcie jestem. I powiem tylko jedno: nie jest źle.

[srodtytul]Adam odleciał[/srodtytul]

Chętnie rozmawia o walce Andrzeja Gołoty z Tomaszem Adamkiem. – Kibicowałem Adamkowi, znamy się dobrze, bywało, że bawiliśmy się razem na dyskotekach. Ale Gołoty było mi zwyczajnie żal. Nie wie, kiedy zejść ze sceny, widać nie ma pomysłu na nowe życie po tym sportowym – mówi. Sam nie myśli o zejściu ze sceny, wciąż stać go na zwycięską walkę z najlepszymi. W tegorocznej letniej Grand Prix zajął trzecie miejsce. Łukasz Kruczek o obecnej formie Małysza mówi: – Adam już nam odleciał.

Hannu Lepistoe tylko się uśmiecha na pytanie o olimpijskie szanse. – Robimy swoje, dzień po dniu i na razie nie zamierzamy się z nikim ścigać. Wyniki badań są dobre, ale wiemy, że Adam miał przerwę, nie możemy oczekiwać zbyt wiele.

Lepistoe jest urodzonym optymistą, choć z jego twarzy trudno to wyczytać. Pytany o fatalne warunki atmosferyczne w Szczyrku, patrzy trochę z niedowierzaniem. – Alles ist normal – odpowiada wolno po niemiecku z charakterystycznym fińskim akcentem. Po polsku, jak przyznaje, zna tylko jedno słowo: Dziękuję.

Przez najbliższy tydzień skoczkowie mają się relaksować i trenować sami. A o tym, jak będzie wyglądała ich najbliższa przyszłość, zadecyduje aura. Niestety, prognozy nie dają nadziei na śnieg w Polsce czy w Austrii. Trzeba go będzie szukać w Finlandii. Według planów na początku przyszłego tygodnia kadra i team Małysza mają wylecieć do Vuokatti. Potem się rozdzielą i kadrowicze zostaną w Finlandii, a Małysz poleci do Lillehammer.

Ale to tylko plany, bo prognozy mówią, że wszędzie mogą być problemy ze śniegiem. – Jak tak dalej pójdzie, to wybierzemy się na lodowiec Dachstein, żeby chociaż pojeździć na nartach skokowych – zdradza Piotr Fijas. Do pierwszego konkursu Pucharu Świata w Kuusamo został niespełna miesiąc.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail]

Centralny Ośrodek Sportowy w Szczyrku. Pada, mgła zakrywa chmury. Tak było niemal przez całe zgrupowanie najlepszych polskich skoczków. Przez kilka dni, do soboty, trenowali na położonej obok hotelu Harnaś skoczni Skalite. Można na niej latać daleko. Czech Jakub Janda tak ją polubił, że codziennie dojeżdża tu z Frenstatu.

– To żadna odległość. Kuba lubi z nami trenować, więc wsiada w samochód i w półtorej godziny jest na miejscu – wyjaśnia Piotr Fijas, asystent trenera kadry Łukasza Kruczka. Akurat Fijas i Kruczek nie muszą nigdzie dojeżdżać, bo obaj mieszkają na obrzeżach Szczyrku.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata