Pół godziny po rewelacyjnym dla Polaków konkursie drużynowym skoczkowie wrócili na Mühlenkopfschanze, aby rozpocząć cykl Willingen Five, czyli rozegrać kwalifikacje przed konkursami indywidualnymi w sobotę i niedzielę. Na liście startowej było 60 nazwisk, doszła dwudziestka, która nie uczestniczyła w rywalizacji drużyn, wśród nich Stefan Hula i Maciej Kot.
Polacy spisali się dobrze, choć takich fajerwerków, jak godzinę wcześniej, nie było, ale potwierdziła się dobra forma Żyły (147 m to był najdłuższy skok w piątek), także odrodzenie Jakuba Wolnego (zajął 11. miejsce) i stabilna dyspozycja Kamila Stocha – zwycięzca Willingen Five z minionego roku był dziewiąty, choć po jego skoku Stefan Horngacher miał głośne pretensje do sędziów: Stoch czekał na belce na uspokojenie wiatru całe 45 sekund, po czym gdy już przymierzał się do zejścia, dostał zielone światło.
Do konkursów indywidualnych awansowała cała polska szóstka, Dawid Kubacki z 17. pozycji, Stefan Hula z 28. i Maciej Kot z 43. Straty trójki Polaków do lidera nie są nie do odrobienia (Żyła – 3,4 pkt., Stoch – 16,3, Wolny – 19,9), ale Kubacki może już mówić, że minicyklu raczej nie wygra (traci prawie 25 pkt.).
Różnica między skokami drużynowymi i kwalifikacjami zaliczanymi do Willingen Five była widoczna także dlatego, że spora grupa rywali Polaków, nieco ospała w konkursie zespołowym, nagle ożyła. Dotyczy to lidera z Niemiec, także Krafta, Ryoyu Kobayashiego, Karla Geigera, Daniela Hubera, Roberta Johanssona i jeszcze kilku. Niektórym pomogła pogoda, innym może ulżył brak odpowiedzialności za wynik drużyny. Za wygrane kwalifikacje Eisenbichler odebrał czek na 3000 euro, na zwycięzcę Willingen Five czeka 25 tysięcy euro.
Pozostałe dwa konkursy PŚ, czyli cztery serie minicyklu w Willingen odbędą się w sobotę (początek o 16.00) i w niedzielę (15.15). Transmisje w Eurosporcie 1, TVP 1 i TVP Sport.