Kontuzja Lindsey Vonn - najważniejsze kolano w Ameryce

Lindsey Vonn, alpejska gwiazda nad gwiazdy, znów uszkodziła więzadło prawego kolana. Kontuzja może zabrać jej medal w Soczi i nie będzie kolejnej amerykańskiej historii o pokonaniu cierpienia.

Publikacja: 23.11.2013 10:00

Lindsey Vonn z olimpijskim złotem za zwycięstwo w zjeździe podczas igrzysk w Vancouver

Lindsey Vonn z olimpijskim złotem za zwycięstwo w zjeździe podczas igrzysk w Vancouver

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Kontuzja zdarzyła się w miniony wtorek, dziewięć miesięcy po poprzedniej, gdy w Schladming Lindsey Vonn poważnie uszkodziła to samo kolano podczas mistrzostw świata.

Stan więzadła krzyżowego przedniego (z angielska zwanego ACL) wedle oficjalnego komunikatu brzmi: „częściowo naderwane", co może oznaczać 20 procent, może 60. Rzecznik alpejki Lewis Kay wyjaśnił, że Vonn odpocznie kilka dni, by zaraz potem rozpocząć agresywną terapię. Jak organizm odpowie, takie będą olimpijskie szanse mistrzyni – mówił komunikat rzecznika.

Jak dowodzi długa historia kontuzji narciarki – czas jest najlepszym lekarzem. Wszyscy jednak wiedzą, że czasu na rehabilitację nie ma. Igrzyska już niedługo.

Czym jest leczenie więzadeł kolanowych wyczynowego narciarza, alpejka wie doskonale. Pierwszą taką kontuzję odniosła podczas treningu w lutym 2007 roku. Wtedy odważnie planowała powrót na stoki po czterech tygodniach (nie było potrzeby zabiegu operacyjnego), ale życie zweryfikowało te plany. – Porozmawiałam z lekarzem, wyjaśnił mi, że jeśli naprawdę tego chcę, mogę wrócić na stoki, ale ryzyko całkowitego zerwania ACL wzrośnie gwałtownie. Nie chciałam ryzykować, choć sezon rozwijał się doskonale. Byłam niezadowolona, bo mogłam normalnie chodzić, ale jazda z prędkością 80 mil na godzinę po stoku zjazdowym to całkiem inna sprawa – mówiła Lindsey dziennikarzom.

Tym razem sytuacja jest inna. Narciarka ma 29 lat, czasu mało, jeśli chce jechać po medal w Soczi, musi zaryzykować. Kilka dni odpoczynku, jakie zaplanowała polegało na tym, że chodziła po polu golfowym za swym znanym przyjacielem Tigerem Woodsem, albo razem oglądali mecze ligi NFL.

Amerykanie chcą jednak wierzyć, że jeśli ktoś ma wrócić do nart po fatalnym upadku w lutym, kolejnym w listopadzie i jeszcze zdążyć na igrzyska to tylko Lindsey Vonn. „Ona jest nieustraszona. Właśnie dlatego jest taka mocna. I za to właśnie ją podziwiamy. Nie chce działać inaczej i my też tego nie chcemy" – takie odezwy można przeczytać w amerykańskich gazetach. Wspierają te słowa krzepiące wywiady, w których Lindsey mówi: – Lubię robić wszystko szybko. Prowadzę samochód za szybko. Jeżdżę na nartach wodnych za szybko. Żadnego wyzwania się nie boję.

Są oczywiście tacy, którzy w tej amerykańskiej odwadze widzą zbytnią brawurę i stawiają pytania, czy warto się spieszyć za wszelką cenę. Zwolennicy postawy Vonn mają odpowiedź na wątpliwości: igrzyska są raz na cztery lata, nie wolno ganić sportowca, że tak bardzo chce tam błyszczeć. Nawet jeśli obrona złotego medalu może się nie udać, to cel jest wart wysiłku i bólu.

Dziennikarze przypominają, że każdy start olimpijski Lindsey Vonn był opowieścią z kontuzją w tle. W 2006 roku w Turynie też miała ciężki treningowy upadek na trasie zjazdu, po nocy w szpitalu i dniu odpoczynku wróciła na stok, była ósma. W Vancouver pytania o zdrowie Vonn padały równie często, bo w biegu zjazdowym wystartowała z poranionymi nogami, ale wtedy nagroda była największa – zwyciężyła z dużą przewagą nad resztą świata.

Czy w Soczi będziemy oglądać podobną olimpijską opowieść nr 3? Zjazd, najbardziej utytułowana narciarka w historii USA na szczycie góry, jedzie, ryzykuje dla ułamków sekund swe połatane kolana, media, sponsorzy i Tiger Woods czekają na mecie. Brzmi pięknie, ale może się nie udać.

Jedno jednak udało się na pewno. Prawe kolano Lindsey Vonn jest obecnie najważniejszym kolanem w Ameryce. Głos w jego sprawie zabierają lekarze, psychologowie, publicyści, działacze sportowi, trenerzy i specjaliści od marketingu sportowego. Ci ostatni są największymi optymistami i twierdzą, że nawet jak Lindsey nie pojedzie w Soczi, na wartości nie straci. Zostanie olimpijską mentorką, komentatorką i zachowa wszelkie kontrakty sponsorskie. I może to jest najbardziej rozsądny plan.

Kontuzja zdarzyła się w miniony wtorek, dziewięć miesięcy po poprzedniej, gdy w Schladming Lindsey Vonn poważnie uszkodziła to samo kolano podczas mistrzostw świata.

Stan więzadła krzyżowego przedniego (z angielska zwanego ACL) wedle oficjalnego komunikatu brzmi: „częściowo naderwane", co może oznaczać 20 procent, może 60. Rzecznik alpejki Lewis Kay wyjaśnił, że Vonn odpocznie kilka dni, by zaraz potem rozpocząć agresywną terapię. Jak organizm odpowie, takie będą olimpijskie szanse mistrzyni – mówił komunikat rzecznika.

Pozostało 87% artykułu
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
KAJAKARSTWO
Marta Walczykiewicz nie kończy kariery, ale chce także rządzić
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska