Pogoda sprzyjała, sztuczny śnieg trzymał się dobrze, wiatr nie przesadzał. Do pierwszych kwalifikacji sezonu zgłosiło się ostatecznie 67 skoczków, w grupie, która awansowała do pierwszego konkursu są wszyscy Polacy.
Kamil Stoch, tak jak cała pierwsza dziesiątka ubiegłorocznej klasyfikacji PŚ, skakać nie musiał, ale, jako jedyny, skorzystał z tej możliwości. Liderem tej grupy został Anders Bardal (142,5 m) przed Severinem Freundem (138,5) i Andreasem Wellingerem (137,5). Tylko Gregor Schlierenzauer nie przekroczył granicy 130 m.
Rywalizacja tych, którzy musieli się kwalifikować, rozstrzygnęła się dość szybko – Koudelka skoczył 142 m, potem granicy 140 m nikt więcej nie pokonał, ale wśród tych, którzy byli najbliżej znalazł się Piotr Żyła, jego 136,5 m z nieco obniżonego rozbiegu dało dobre drugie miejsce.
Granicą awansu były skoki na doległość ok. 117 m, pozostała polska piątka: Stefan Hula, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Bartłomiej Kłusek i Jan Ziobro z takim wyzwaniem dała sobie radę. Wśród tych, którzy nie zakwalifikowali się do konkursu głównego znalazło się parę znanych nazwisk: m. in. Robert Kranjec, Wolfgang Loitzl, Sebastian Colloredo i Anssi Koivuranta.
Dwie serie treningowe poprzedzające kwalifikacje na Vogtland Arena także przyniosły trochę emocji. W pierwszej najdalej (146 m, tylko 0,5 m mniej od rekordu obiektu) skoczył Norweg Anders Fannemel, w drugiej pokazał się nieźle Niemiec Markus Eisenbichler (142,5 m).