—korespondencja z Pętkowic
Główni bohaterowie tegorocznego turnieju już się chyba wyłonili, chociaż przewaga Grossa i Robba nad resztą jest niewielka i jeszcze kilku, może nawet kilkunastu golfistów ma szansę na najważniejszy tytuł polskiego golfa w tym roku.
Niemiec i Szkot wyprzedzają tylko o jedno uderzenie Holendra Robina Kinda i kolejnego Niemca Martina Keskari, o dwa lidera z poniedziałku Francuza Davida Antonelliego i Sandro Piageta z Monako. Obrońca tytułu Austriak Berni Reiter traci trzy punkty, to też strata do zniwelowania na 18 dołkach, tak samo jak cztery Niemca Phillipa Mejowa, lidera ligi Pro Golf Tour.
Lider Gross demonstrował bojowy nastrój, może to forma wojny psychologicznej z rywalami, ale brzmiało dobrze. — Już wczoraj bardzo dobrze grałem w końcu rundy, dziś też zacząłem dobrze. Mam zamiar wygrać ten turniej..., a tak naprawdę, chcę zagrać kolejna dobrą rundę poniżej par – zapewniał.
Po wtorkowej rywalizacji widać, że kto jest dobry, temu kaszubskie burze i związane z nimi przygody niestraszne. Zgodnie z obietnicą meteorologów nad polem Sierra Golf Club pojawiły się bowiem we wtorek wielkie burzowe chmury, dość długo tylko straszyły uczestników, ale po południu czas darowany od deszczu i błyskawic minął, nawet trzeba było przerwać na pół godziny grę.