Takie sukcesy smakują wyjątkowo – po trochę nerwowym początku rywalizacji w Real Club de Golf Sotogrande nieopodal San Roque, od piątku Polak grał już tylko lepiej, by w finałowych rundach zagrać dwa razy po 66 uderzeń i z łącznym wynikiem 272 (-16) zwyciężyć przed Niemcem Mattim Schmidem 273 (-15) i Anglikiem Richardem Mansellem 274 (-14).
Jak łatwo dostrzec, rywalizacja była zacięta. Ostatniego dnia golfiści grali przy zmiennej pogodzie, z tego powodu niedzielny start przełożono na godziny poranne, ale żadne deszcze i podmuchy nie przeszkodziły Polakowi w dogonieniu i przegonieniu wszystkich rywali. – Szczerze mówiąc, poczułem ulgę. To był trudny turniej, kapryśna pogoda, nie grałem najlepszego golfa pierwszego dnia, więc wygranie turnieju jest w takich okolicznościach czymś wyjątkowym. Jestem w siódmym niebie – rzekł nowy mistrz Andalucía Masters chwilę po sukcesie, po który szedł w rzeczywiście świetnym rytmie: był 55. po pierwszej rundzie, 19. po drugiej, 5. po trzeciej.