Na szybkiej, uwielbianej przez kierowców Suzuce jedynym odstępstwem od tegorocznej normy mogła być kolejność kierowców Mercedesa. Sobotnie kwalifikacje dopiero po raz drugi w tym sezonie, pierwszy od majowej Grand Prix Hiszpanii, wygrał Nico Rosberg. Lewis Hamilton miał chrapkę na odebranie mu pierwszej pozycji startowej w ostatnim przejeździe kwalifikacyjnym, ale po potężnym wypadku Daniiła Kwiata wywieszono czerwoną flagę, kończąc przedwcześnie walkę o czasy. Rosjanin przyznał, że popełnił błąd godny debiutanta: wyjechał delikatnie tylnym kołem na śliskie pobocze, stracił panowanie nad samochodem i doszczętnie rozbił Red Bulla o bariery. Mechanicy musieli przygotować zupełnie nowe auto i Kwiat ruszył do niedzielnego wyścigu z szarego końca, z alei serwisowej.

Na drugim końcu stawki marzenia Rosberga o pokonaniu lidera mistrzostw potrwały ledwie kilka sekund. Hamilton już na pierwszych metrach zrównał się z zespołowym partnerem i w serię pierwszych łuków wpadł po wewnętrznej, nie ustępując ani na milimetr. Rosberg miał dwa wyjścia: zderzyć się z kolegą albo uciec na pobocze. Wybrał to drugie, bo potrzebuje punktów i nie może sobie pozwolić na ryzyko. Spadł na czwarte miejsce, a Hamilton spokojnie zniknął w oddali i resztę wyścigu przejechał samotnie na czele.

– Nie widziałem jeszcze powtórek, na pewno było bardzo blisko i musiałem uniknąć kolizji. Trudno mi teraz to komentować – mówił chłodno Rosberg po wyścigu. Później Mercedes ujawnił, że przyczyną słabszego startu posiadacza pole position była mniejsza moc jednostki napędowej, która uległa nieznacznemu przegrzaniu. Niemiec zdołał uratować tyle, ile się dało: po pierwszej zmianie opon wyprzedził Valtteriego Bottasa, a dzięki wcześniejszemu zjazdowi na drugą poradził sobie z Sebastianem Vettelem. Zwycięzcy sprzed tygodnia tym razem pozostało trzecie miejsce, za duetem Mercedesa.

Do końca sezonu pozostaje jeszcze pięć Grand Prix, czyli 125 punktów do zdobycia. Matematyczne szanse na tytuł ma jeszcze trzech kierowców: Hamilton, Rosberg i Vettel. Jednak praktycznie tylko wyjątkowa katastrofa może pozbawić triumfatora z Japonii drugiego z rzędu tytułu. Strata Rosberga wynosi już 48 punktów, a Vettel jest o kolejne 11 z tyłu. Wygrana na Suzuce nie tylko pozwoliła Hamiltonowi zrównać się w statystykach wszech czasów z jego wielkim idolem Ayrtonem Senną (obaj mają po 41 zwycięstw, spośród aktualnych kierowców Vettel ma o jedno więcej), ale też była kolejnym dużym i pewnym krokiem w stronę trzeciego w karierze mistrzostwa świata. Szansa na kolejny już za dwa tygodnie, podczas drugiego w historii wyścigu o Grand Prix Rosji. Losy tytułu wśród kierowców na pewno się nie rozstrzygną w Soczi, ale Mercedes będzie miał szansę na przypieczętowanie dominacji wśród konstruktorów: do szczęścia wystarczy, by zdobyli o trzy punkty więcej niż Ferrari.

Wyniki Grand Prix Japonii:
1. Lewis Hamilton (Wielka Brytania, Mercedes) 1:28.06,508
2. Nico Rosberg (Niemcy, Mercedes) strata 18,964 sekundy
3. Sebastian Vettel (Niemcy, Ferrari) strata 20,850 sekundy

Klasyfikacja kierowców:
1. Hamilton 277 pkt.
2. Rosberg 229 pkt.
3. Vettel 218 pkt.

Klasyfikacja konstruktorów:
1. Mercedes 506 pkt.
2. Ferrari 337 pkt.
3. Williams Mercedes 208 pkt.