Szpilka: Ale to byłby numer

O tym, jak pokonać Deontaya Wildera i zostać mistrzem świata mówi Artur Szpilka.

Aktualizacja: 15.01.2016 08:35 Publikacja: 14.01.2016 19:04

Foto: AFP

Rz: Wygląda pan na zrelaksowanego i?pełnego wiary, że może wygrać, choć nie jest faworytem. Czuł pan już coś podobnego?

Artur Szpilka: Tak, przed walką z?Tomaszem Adamkiem. Wtedy też stawiano na niego, a?ja byłem przekonany, że będę górą, i?byłem.

Ale Wilder jest mistrzem świata, ma dwa metry wzrostu, imponujący zasięg i?nokautujące uderzenie, a?pytany o?sobotni pojedynek mówi krótko: to będzie brutalny nokaut, zniszczę Szpilkę...

Stanowczo za dużo gada i?ja mu tego nie odpuszczę. Presja będzie mu ciążyć, mnie nie. Niczego nie muszę, to on broni tytułu, to od niego oczekują efektownego nokautu. Co do tego, że jest silny – zgoda, ale braki ma niesamowite i?każdy o?tym wie. Mam za sobą bardzo dobry obóz przygotowawczy, czuję się silny, szybki i?wierzę, że potrafię te braki Wildera wykorzystać.

Sparingpartnerzy Wildera mówią, że jest trudny do trafienia ze względu na swój zasięg. Bukmacherzy też stawiają zdecydowanie na Amerykanina. Jak chce pan wygrać?

Wilder nie kontruje, jak go atakujesz, tylko się broni. Dopiero kiedy kończysz serię, on odpowiada. Wszyscy mówią, że bije bardzo mocno, ale zobaczymy, jak się zachowa, gdy będzie musiał szukać mnie w?ringu. A?na to się nastawiam, będę próbował zmęczyć go tym fizycznie i?psychicznie. Z?kimś takim jak ja jeszcze nie walczył, to będzie dla niego nowe doświadczenie. Właściwie tylko Malik Scott próbował tak walczyć, ale po pierwszym mocnym ciosie było po wszystkim. Myślę, że walka była ustawiona, bo prywatnie to dobrzy koledzy.

Oglądał pan walki Wildera?

Te najważniejsze mam przed oczami. W?czerwcu ubiegłego roku w?Alabamie Eric Molina, mój sparingpartner, trafił mocno Wildera, ale nie poszedł za ciosem, zabrakło mu charakteru. A?ja podczas sparingów byłem dla Moliny nieuchwytny.

Czego trzeba się wystrzegać, walcząc z?Wilderem?

Prawego prostego. Bije nim jak automat: zaczyna lewym i?buch prawym. Przy jego parametrach, zasięgu i?dynamice taki cios może przewrócić każdego. Jednocześnie, jak przestrzeli, będzie się denerwował. Bardzo dobrze, że mnie lekceważy i?uważa, że szybko mnie skończy. Tak myśląc, kręci bicz na własny tyłek i?za to zapłaci.

W?styczniu 2014 roku to pan zlekceważył Bryanta Jenningsa i?przegrał przed czasem. Wyciągnął pan wnioski?

Teraz tyle nie gadam, bo wiem, że to bez sensu. Wtedy krzyczałem, jaki to jestem dobry, a?w?ringu prawda była brutalna. Tyle że wbrew temu, co mówiłem, wcale nie byłem tak pewny siebie. Wszystko mnie wtedy trochę przerosło, ale to była dobra nauka na przyszłość.

I?pana najważniejsza walka w?karierze?

Najważniejsza i?przełomowa, bez niej nie byłoby teraz tej z?Wilderem. Czasami trzeba upaść, żeby móc się podnieść. Ja się podniosłem, zrozumiałem też, że muszę coś w?swoim życiu zmienić. Wyjechałem do USA, mam nowego trenera, uczę się języka i?czuję, że z?dnia na dzień jestem lepszy.

Co nowego wniósł trener Ronnie Shields ?

Inne spojrzenie na boks, ale rozpalił też we mnie nowy ogień, dodał energii, której bardzo potrzebowałem. Rozumiemy się bez słów. To bardzo dobry trener i?pozytywny facet, wie, czego chce. Zauważył moje braki i?je eliminuje. Skłonił mnie do obniżenia pozycji, sprawił, że wzmocniłem nogi. Bez tego nie mógłbym walczyć z?Wilderem tak, jak będę chciał.

Czyli jak?

Mądrze i?zdecydowanie, z?chłodną głową i?konkretnym planem taktycznym. Wildera znam na pamięć, wielokrotnie już walczyłem z?nim w?wyobraźni. Jeśli nie wymyśli czegoś nowego, to będzie zaskoczony. On jest bardzo pewny siebie, chwilami za bardzo. Opuszcza ręce, prowokuje, a?ja takich okazji nie zmarnuję. Jego trzeba wyprzedzić, uderzyć i?nie odpuścić. Mogę obiecać, że się Wildera nie przestraszę, nawet jak mnie mocno trafi. Ronnie Shields cały czas mi mówi: musisz zrobić wszystko, by on poczuł się niekomfortowo. Nie możesz się dać trafiać nawet na gardę, on musi tymi swoimi bombami pruć powietrze, wtedy jego frustracja będzie rosła i?możesz ją wykorzystać.

Co podpowiada panu wyobraźnia?

Skontrować takiego olbrzyma, rzucić go na deski, to moje marzenie. To byłoby coś pięknego.

Amerykańscy trenerzy mają takie powiedzenie: duży pada głośniej!

Ładnie powiedziane, mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Szpilka pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej, Boże, ale to byłby numer. Proszę mi wierzyć, ja to zrobię.

—rozmawiał w Nowym Jorku Janusz Pindera

Zobacz także:

Ruszają Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej

Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata