Reklama
Rozwiń

Christopher Froome coraz bliżej zwycięstwa w Tour de France

Christopher Froome coraz bliżej końcowego zwycięstwa. W Alpach nikt mu nie zagroził.

Aktualizacja: 20.07.2017 22:22 Publikacja: 20.07.2017 20:02

Chris Froome już prawie wygrał Tour de France

Chris Froome już prawie wygrał Tour de France

Foto: PAP/EPA, Guillaume Horcajuelo

Dziennik „L'Equipe", zapowiadając końcową wspinaczkę czwartkowego etapu, napisał, że „Izoard jest tym dla Tour de France, czym była katedra w Reims dla francuskiego królestwa". Na wznoszącej się na wysokości 2360 m n.p.m. przełęczy, gdzie wczoraj – pierwszy raz w historii touru – znajdowała się meta, wygrywali przed laty Gino Bartali, Fausto Coppi, Louison Bobet, Eddy Merckx, Bernard Thevenet. Na Izoard byli koronowani. W tym roku miał to być kluczowy etap – ostatni rozgrywany w górach, trzy dni przed wjazdem na Pola Elizejskie w Paryżu.

Pierwszy na metę wjechał Francuz Warren Barguil. Kolarz zespołu Sunweb odniósł drugie zwycięstwo etapowe, zapewnił sobie przy tym – jeśli dojedzie do Paryża – pierwsze miejsce w klasyfikacji górskiej, którą w ubiegłym roku wygrał Rafał Majka. Może czuć się jeśli nie królem, to przynajmniej księciem tegorocznej Wielkiej Pętli.

Kolarze z czołówki klasyfikacji generalnej toczyli bój za plecami Barguila i drugiego na Izoard Kolumbijczyka Darwina Atapumy. Była to jednak pozorna walka. Scenariusz na ten etap ponownie rozpisali menedżerowie grupy Sky. Kolarze brytyjskiej drużyny, w tym niezmordowany Michał Kwiatkowski, dyktowali tempo, kontrolowali to, co dzieje się na czele. Nikt nie był w stanie rozbić tego bloku. Kolejna edycja Touru wygląda, jakby kolarstwo było rozgrywką drużynową, a nie sportem indywidualnym. Liczy się, kto wyda więcej pieniędzy na silny zespół, a potem dobrze zaplanuje taktykę. Brakuje miejsca na spontaniczność, niespodzianki.

Na nic zdały się zapowiedzi trzeciego w klasyfikacji przed wczorajszym etapem Romaina Bardeta, że podejmie walkę w Alpach. Odgrażał się również drugi Rigoberto Uran, a przeziębiony Fabio Aru mówił, że nie zaprzestał walki o podium.

Wobec Sky wszyscy byli jednak bezsilni. Końcówka, w której nareszcie do boju przystąpili liderzy, nie mogła przynieść znaczących rozstrzygnięć. Bardet wyprzedził Froome'a, ale zyskał tylko kilka sekund. Francuz wyszedł dzięki temu na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Urana, który przyjechał tuż za Brytyjczykiem.

Dzisiejszy etap to aż 222 km. Kolarze zjadą z gór, do Prowansji. To wyzwanie tylko dla sprinterów. Zmiany w klasyfikacji mogą nastąpić dopiero w Marsylii podczas sobotniej jazdy indywidualnej na czas. Trasa czasówki liczy 22,5 km. To zbyt krótki dystans, by Froome stracił żółtą koszulkę. Na 14-kilometrowym prologu tegorocznego touru w Dusseldorfie Brytyjczyk był piąty, wyprzedził Bardeta o 39 sekund, Urana o 51, a Aru o 40. Zakładając, że nie przydarzy mu się żaden wypadek, Froome na Izoard został koronowany po raz czwarty na zwycięzcę Tour de France, choć w słabszym stylu niż jego wielcy poprzednicy. W tym roku nie wygrał jeszcze żadnego etapu.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku