W Innsbrucku polski mistrz był niezwyciężony w każdym z trzech pięknych skoków, z serią próbną włącznie. Odległości: 131, 130 i 128,5 m. Zaczarował rywali, zaczarował Bergisel, wygrał z uśmiechem na ustach, nic sobie nie robiąc z deszczu, wiatru, przeliczników i obniżanych belek startowych. Wyprzedził Daniela Andre Tande i Andreasa Wellingera, nie zostawiając dla nich wiele uwagi i braw.
Kto chciał, ten liczył, że to 25. zwycięstwo pucharowe Stocha, 50. raz wszedł on na podium, że prowadzi z przewagą 64,5 pkt nad Wellingerem i 67,5 pkt nad Kobayashim. To bardzo dużo, trzy spokojne skoki w Bischofshofen (trzeba się zakwalifikować) powinny załatwić sprawę obrony tytułu.