Wygrana 3:0 z Ukrainą to spora niespodzianka, tym bardziej, że na zwycięstwo w wielkim turnieju kibice rumuńscy czekali 24 lata.
Na Euro 2000 Rumuni pokonali w fazie grupowej 3:2 Anglię. Był to ostatni wielki mecz złotego pokolenia rumuńskiego futbolu, które sześć lat wcześniej było o włos od półfinału mistrzostw świata w USA. O jego sile stanowili Gheorghe Hagi, Dan Petrescu, Gheorghe Popescu, Viorel Moldovan czy Dorinel Munteanu. Zespół prowadził Emerich Jenei, choć twórcą ekipy był pracujący w latach 1993-1998 „Generał” Anghel Iordanescu.
Euro 2024. Czy Rumunię stać na sprawienie niespodzianki?
Przydomek nie bierze się z niczego. Były selekcjoner Rumunów jest emerytowanym generałem dywizji rumuńskiej armii, a stopień pułkownika nadał mu jeszcze dyktator Nicolae Ceausescu. Dziś drużynę narodową prowadzi jego syn, Eduard.
Czytaj więcej
Wspaniały mecz rozegrała Rumunia i w wielkim stylu pokonała 3:0 Ukrainę. To wielka niespodzianka już na samym początku mistrzostw Europy.
Rumunia dobrze radziła sobie już w eliminacjach, awansowała na Euro z pierwszego miejsca w grupie, dystansując zdecydowanie, bo o pięć punktów, Szwajcarów. Przed turniejem, z kolei, optymizm nieco zgasł, po bezbramkowych remisach w towarzyskich spotkaniach z Bułgarią i Liechtensteinem. Po drugim z tych meczów media w Rumunii zastanawiały się nawet, czy jest sens na turniej jechać. Spotkanie z Ukrainą pokazało jednak, że jak najbardziej.